Program REACT-EU zapewni 47,5 miliarda euro w ciągu najbliższych dwóch lat. Środki zostaną udostępnione za pośrednictwem funduszy strukturalnych UE, przy czym 37,5 mld euro zostanie przeznaczone na 2021 r., a 10 mld euro na 2022 r.
Środki zostaną przydzielone przy udziale władz lokalnych i regionalnych, a także odpowiednich organów reprezentujących społeczeństwo obywatelskie i partnerów społecznych.
Inwestycje będą koncentrować się na sektorach najbardziej dotkniętych skutkami ekonomicznymi pandemii. Podział zasobów zostanie określony przez Komisję na późniejszym etapie w drodze aktów wykonawczych.
Współsprawozdawca projektu, europoseł Andrej Nowakow (Europejska Partia Ludowa) powiedział, że REACT-EU to podręcznikowy przykład pokazujący, jak polityka spójności jest częścią procesu ożywienia gospodarczego.
"Firmy i opieka zdrowotna mocno ucierpiały, a te fundusze będą powiewem świeżego powietrza. Mamy nadzieję, że Rada przezwycięży swoje wewnętrzne podziały, aby umożliwić przepływ środków na odbudowę w całej UE” - wskazał.
Współsprawozdawczyni Constanze Krehl (Socjaliści i Demokraci) powiedziała, że REACT-UE musi skupić się na społecznych skutkach kryzysu COVID-19 oraz na regionach i ludziach, którzy ucierpieli najbardziej przez kryzys.
"Obejmuje to projekty transgraniczne oraz wsparcie dla osób najbardziej potrzebujących i młodzieży. Wszystkie wydatki muszą być zgodne z celami zrównoważonego rozwoju, a także z porozumieniem klimatycznym z Paryża - powinno to być oczywiste, ale dobrze jest przypomnieć państwom członkowskim o tych zobowiązaniach” - zaznaczyła.
Porozumienie wymaga poparcia Parlamentu Europejskiego i Rady. Rozporządzenie wejdzie w życie dzień po opublikowaniu w unijnym Dzienniku Urzędowym.
REACT-EU to propozycja Komisji mająca na celu zaradzenie skutkom gospodarczym pandemii COVID-19, w postaci zmiany rozporządzenia w sprawie wspólnych przepisów, regulującego obecny okres programowania w ramach polityki spójności.
Czytaj też:
Demonstracje w Berlinie. Tłum zmierzał do parlamentu, interweniowała policjaCzytaj też:
Terlecki: To są pogłoski niepoważne