Prof. Dudek: Żadne tsunami, nawet emerytura prezesa, nie zatopi PiS

Prof. Dudek: Żadne tsunami, nawet emerytura prezesa, nie zatopi PiS

Dodano: 
Prof. Antoni Dudek
Prof. Antoni Dudek Źródło: PAP / Marcin Gadomski
PiS w 2020 roku zyskał potężny atut w postaci reelekcji Andrzeja Dudy. Będzie on prezydentem do 2025 roku,a więc nawet, gdyby PiS przegrał wybory parlamentarne, to wciąż Andrzej Duda będzie stanowić pewien fundament dla obozu PiS. Dlatego wydaje się, że owszem – Zjednoczona Prawica jest słabsza niż rok temu, jej perspektywy nie są specjalnie różowe, ale też nie są to perspektywy czarne – mówi portalowi DoRzeczy.pl prof. Antoni Dudek, politolog i historyk, Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.

Rok 2020 był zdaniem części obserwatorów początkiem końca Prawa i Sprawiedliwości, mocno podkopał pozycję tej partii. Według innej części to nieprawda i nic takiego nie ma miejsca. Kto ma rację?

Prof. Antoni Dudek: Bez wątpienia Prawo i Sprawiedliwość i cały obóz Zjednoczonej Prawicy są dziś znacznie słabsze niż równo rok temu. Złożyło się na to szereg czynników. Nie znaczy to jednak, że ta sytuacja jest dla formacji rządzącej jakaś tragiczna. Pamiętajmy, że PiS w 2020 roku zyskał potężny atut, w postaci reelekcji Andrzeja Dudy. Gdyby tego atutu nie miał, gdyby prezydentem został np. Rafał Trzaskowski, to dziś zapewne Prawo i Sprawiedliwość szykowałoby się do wcześniejszych wyborów. Jednak Andrzej Duda wygrał i będzie prezydentem do 2025 roku, a więc nawet gdyby PiS przegrał wybory parlamentarne, to wciąż Andrzej Duda będzie stanowić pewien fundament dla obozu PiS. Dlatego wydaje się, że owszem – Zjednoczona Prawica jest słabsza niż rok temu, jej perspektywy nie są specjalnie różowe, ale też nie są to perspektywy czarne.

Dlaczego PiS w ogóle osłabł? Epidemia koronawirusa była tu głównym czynnikiem?

Bardzo istotnym, ale ten proces osłabiania PiS zaczął się na długo przed wybuchem epidemii. Początkiem był błąd Jarosława Kaczyńskiego przy układaniu list wyborczych. W latach 2015 – 2019 rządził PiS z przystawkami, dwoma pół, a może nawet ćwierć koalicjantami, czyli Solidarną Polską Zbigniewa Ziobry i Porozumieniem Jarosława Gowina. W wyborach parlamentarnych Jarosław Kaczyński dopuścił do tego, że rola koalicjantów wzrosła. Wzmacniał koalicjantów licząc, że zdobędzie większość konstytucyjną. To się nie udało – Zjednoczona Prawica ma prawie tyle samo posłów co w poprzedniej kadencji, ale tym razem znacznie więcej ludzi wprowadziły Porozumienie i Solidarna Polska, stając się nie pół, ale pełnymi koalicjantami Prawa i Sprawiedliwości. I mocno podkreślają swoją rolę. Pewnie koalicjanci ci i tak rozrabialiby, bo pewne symptomy pęknięcia były już podczas tworzenia rządu, a apogeum nastąpiło po wybuchu epidemii – wolta Gowina w sprawie wyborów prezydenckich, potem różne wystąpienia Zbigniewa Ziobry.

Kolejnym błędem Jarosława Kaczyńskiego była tzw. piątka dla zwierząt, bo ona ujawniła pęknięcie już nie tylko w obozie Zjednoczonej Prawicy, ale w samym Prawie i Sprawiedliwości, które wydawało się zawsze monolitem. To nie jest może jakieś wielkie pęknięcie, ale nie da się go nie zauważyć. Na koniec oczywiście kwestia wyroku Trybunału Konstytucyjnego i protesty, które na pewno formacji rządzącej nie pomogły. Do tego mamy ostry spór między premierem Mateuszem Morawieckim a Zbigniewem Ziobrą. No i rzecz jasna pandemia, która spadła na PiS po okresie niebywałej prosperity. Oczywiście ważny jest tutaj wymiar zdrowotny, ale nie tylko. Także kwestie gospodarcze. Nawet jeśli pandemia się w tym roku skończy, to z jej skutkami rząd będzie borykać się jeszcze długo.

Czy te problemy będą dla PiS zabójcze, czy przeciwnie – będzie to partia osłabiona, ale nadal jeden z głównych graczy na scenie politycznej?

Zdecydowanie skłaniam się ku drugiemu wariantowi. Z kilku powodów. Po pierwsze, Jarosław Kaczyński nadal mocno tę partię trzyma i nie zanosi się na to, by szybko ustąpił. Sam mam pewne wątpliwości co do jego zmysłu politycznego, ewidentnie popełnił błędy. Jednak nawet w najczarniejszym, najgorszym sondażu dla PiS, gdzie partia ta spadła poniżej 30 proc. i tak zajmuje pierwsze miejsce. A w grudniu w sondażach nastąpiło pewne odbicie i było już znacznie lepiej. Owszem – trwa korozja obozu władzy, pomijając czynniki, które wymieniłem, to korozja jest naturalna dla każdej formacji długo sprawującej władzę. Ale obóz do skorodowania jest potężny. I nawet jeśli PiS straciłby przejściowo większość w Sejmie, to będzie rząd mniejszościowy i w odwodzie pan prezydent, więc ta korozja trwać będzie nie miesiącami, ale latami.

No dobrze, to porozmawiajmy o opozycji. Widać mocny skręt w lewo Koalicji Obywatelskiej. To tworzy szansę na powstanie jakiegoś nowego, umiarkowenie konserwatywnego centrum?

Jeśli ten zwrot w lewo PO będzie trwał, to jest możliwe, że zacznie się walka o taki elektorat centrowy – konserwatywnych wyborców PO i umiarkowanych, którzy odeszli od PiS. W walce tej wziąć udział może Hołownia, któremu ciężko będzie określić się na przykład jako zwolennik liberalizacji aborcji. PO to partia bezideowa, która nagle może stać się radykalnie liberalna. Hołownia gra o nieco innych wyborców. I rywalizację tę stoczy z PSL-em, który pomimo wielkiej klęski w wyborach prezydenckich wciąż ma potencjał i nie rezygnuje z odegrania większej roli po stronie centrowej. Ale w kontekście przyszłych wyborów nie to jest najważniejsze, liczy się coś innego.

Czyli?

Czy po przyszłych wyborach formacje opozycyjne będą w stanie się porozumieć? Bardzo prawdopodobny jest scenariusz, w którym PiS wybory te wygra, będzie mieć największy klub, ale nie będzie rządzić. W Sejmie znajdą się też Koalicja Obywatelska, Lewica, która sama składa się z kilku ugrupowań, Hołownia, PSL i Konfederacja, która sama może nie chcieć wchodzić w koalicję ani z PiS, ani z ugrupowaniami na lewo od partii rządzącej.

Wtedy sytuacja byłaby patowa?

Nie do końca. Byłby wtedy zapewne rząd mniejszościowy PiS z poparciem prezydenta. Pamiętajmy, że PiS ma wciąż bardzo wiele atutów. Niebawem będzie mieć być może Rzecznika Praw Obywatelskich. Ale to nie jest najważniejsze. Istotniejsza jest realna kontrola nad Trybunałem Konstytucyjnym, niebawem też Sądem Najwyższym. Są media publiczne. Jest Orlen, który przejął Polskapress i być może będzie przejmować kolejne media. A więc ta cała struktura jest bardzo silna nawet w sytuacji, gdyby PiS stracił na jakiś czas władzę. I nawet, gdyby prezes Jarosław Kaczyński przeszedł na polityczną emeryturę, a ja nie sądzę, by stało się to szybko, to PiS nadal choć osłabiony ma atuty, by być liczącym się graczem na scenie politycznej. Nie widać tsunami, które miałoby PiS zmieść z powierzchni ziemi. Raczej widzimy fale, które stopniowo uderzają w klif i po pewnym czasie ten klif upada. Ale PiS przetrwa jeszcze bardzo wiele takich uderzeń.

Czytaj też:
Baranowska: 2020 zapisze się w podręcznikach historii jako rok pandemii

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także