Steinmeier usprawiedliwiał budowę gazociągu Nord Stream 2 rekompensatą za atak III Rzeszy na ZSRS.
– Ofiarą wojny padło ponad 20 milionów ludzi z ówczesnego Związku Radzieckiego. Nie usprawiedliwia to nieprawidłowych zjawisk w dzisiejszej polityce wewnętrznej Rosji, ale nie należy tracić z pola widzenia szerszego obrazu. Tak, obecnie stosunki są trudne, ale istnieje przeszłość i nastąpi przyszłość – powiedział prezydent Niemiec.
Słowa prezydenta Steinmeiera wywołały dyplomatyczną burzę. Protestowali m.in. przedstawiciele Ukrainy. Głos w sprawie zabrał również premier Mateusz Morawiecki.
W mediach społecznościowych ukazał się wpis szefa polskiego rządu, w którym, choć przyznaje rację prezydentowi Steinmeierowi, że "powojenne długi nie zostały spłacone", to jednak stanowczo odrzuca określenie Nord Stream 2 jako "rekompensatę".
"Zgadzam się z Prezydentem Niemiec, że powojenne długi nie zostały spłacone, ale #NordStream2 nie jest żadną rekompensatą. To działanie za plecami U, które ułatwi Rosji prowadzenie agresywnej polityki, zwiększy zależność Europy, zaszkodzi jej gospodarce i bezpieczeństwu. Czas to zatrzymać" – napisał Morawiecki.
twitterCzytaj też:
Premier: Polska gospodarka okazała się bezpieczna i odporna na wstrząsyCzytaj też:
Premier: Czyste powietrze to nasza przyszłość