Jak podaje "Fakt", dwuletni chłopiec wpadł do przydomowego szamba, kiedy rodzice przez chwilę go nie pilnowali. Rodzice myśleli, że dziecko bawi się przed domem, jednak kiedy zorientowali się, że chłopiec zniknął, zaczęli poszukiwania. Szybko odkryli, że dziecko wpadło do szamba.
Szybka reakcja służb
Na miejsce natychmiast wezwano pomoc. Jak relacjonuje w rozmowie z "Faktem" rzecznik zielonogórskiej straży pożarnej st. kpt. Arkadiusz Kaniak, do domu przyjechały trzy wozy straży pożarnej, karetka i policja.
Zanim przyjechały służby, jeden z członków rodziny zdołał wyciągnął dziecko, które było nieprzytomne.
– Strażacy od razu przystąpili do resuscytacji dziecka, które było nieprzytomne i nie wykazywało oznak czynności życiowych – poinformował st. kpt. Kaniak w rozmowie z Polsat News.
Reanimację dziecka przejęła następnie załoga śmigłowca ratowniczego. Dwulatek został przetransportowany do szpitala w Poznaniu. Jak podaje „Fakt”, dziecko wciąż jest w stanie krytycznym i lekarze walczą o jego życie.
Czytaj też:
Tragedia na Podkarpaciu. W stawie znaleziono ciało 17-latki