„Rzeczpospolita” i Onet ujawniły, że firma Mateusza Kijowskiego i jego żony Magdaleny wystawiała KOD-owi faktury za usługi informatyczne, które wyceniła w sumie na ponad 90 tys. zł. „Dałem okazję do ataków na KOD, co obciąża tysiące zaangażowanych i aktywnych działaczy i sympatyków. Bardzo Was wszystkich za to przepraszam” – napisał Kijowski w oświadczeniu opublikowanym w internecie. Dodał, że w najbliższym czasie przedstawi informacje i dokumenty wyjaśniające okoliczności sprawy.
Czytaj też:
Awantura na spotkaniu z Kijowskim. Przepychanki i interwencja policji
Aferę wokół KOD komentował w TVN24 Paweł Lisicki. – Pytanie brzmi, co zwolennikom KOD-u najbardziej się teraz opłaca. Bronić za wszelką cenę Mateusza Kijowskiego i przejść nad całą sprawą do porządku dziennego, uznając, że nie warto tracić wypracowanego przez niego kapitału i pozycji, czy odpuścić i znaleźć kogoś, kto mógłby go zastąpić – mówił redaktor naczelny „Do Rzeczy”.
Jak tłumaczył, wokół KOD zaczęły gromadzić się środowiska, które chciały demonstrować przeciwko władzy, ale niekoniecznie razem z PO i Nowoczesną. – Jednym z najistotniejszych problemów opozycji jest podział na Platformę i Nowoczesną, a KOD pozwalał ludziom protestować bez opowiadania się po stronie którejś z tych partii – powiedział Lisicki.
Czytaj też:
Wałęsa broni lidera KOD. „Atak na Kijowskiego jest niemądry i nieuczciwy”