Andrzej Z. ps. „Słowik” to jeden z przywódców mafii pruszkowskiej, który na przełomie lat 80-tych i 90-tych odsiadywał wyrok 6 lat pozbawienia wolności za rozboje i kradzieże. Po odbyciu niespełna trzech lat kary, wyszedł na przepustkę, z której już nie powrócił do więzienia. W tym czasie wystąpił o ułaskawienie przez prezydenta Lecha Wałęsę, który wydał zgodę.
„Zaproponowano mi skorzystanie z prawa aktu łaski ówczesnego Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Wałęsy. I ja z tej propozycji skorzystałem, ściślej mówiąc, po prostu się wykupiłem. Zapłaciłem żądane pieniądze i otrzymałem odpowiedni dokument” - napisał Andrzej Z. w swojej książce. Nieoficjalnie mówi się, że łapówka miała wynieść 150 tys. dolarów.
Po latach sprawę komentował również sam Lech Wałęsa. Przyznawał wówczas, że nie było możliwości, aby ktokolwiek z jego kancelarii przyjął łapówkę od przedstawicieli mafii pruszkowskiej.
– Nie znam „Słowika”. Wprawdzie on jakieś tam zwolnienie dostał w moim okresie, ale ja miałem kancelarię ideową, więc nie było mowy, żeby ktokolwiek dał się przekupić – mówił Wałęsa.
Na słowa byłego prezydenta odpowiedział także sam Andrzej Z., który na łamach swojej książki pisał, że podobne słowa Wałęsy go „śmieszą”. „Śmieszne wydaje mi się tłumaczenie pana prezydenta, że ktoś podsunął mu do podpisania stosowny dokument, że on o niczym nie wiedział, że nie ponosi za to żadnej odpowiedzialności” – pisał „Słowik”.