22 października 2020 Trybunał Konstytucyjny orzekł, że możliwość aborcji z powodu ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia dziecka nienarodzonego albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodna z konstytucją. Zajęcie się przez TK tą sprawą było następstwem wniosku złożonego przez grupę posłów PiS. Decyzja ta wywołała wówczas masowe protest środowisk lewicowych.
Dziemianowicz-Bąk atakuje Wróblewskiego
Temat decyzji TK ws. aborcji wrócił podczas programu "6. Dzień Tygodnia w Radiu ZET", kiedy posłanka Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk zaatakowała polityka Prawa i Sprawiedliwości – Bartłomieja Wróblewskiego. Polityk był jednym z posłów, podpisanych pod wnioskiem do Trybunału Konstytucyjnego w sprawie przepisów aborcyjnych.
– Ja nie mogę siedzieć spokojnie i słuchać jak poseł Wróblewski śmie mówić, że ktoś ingeruje w sprawy polskich rodzin. To jest człowiek, który jak nikt inny, dwa lata temu, zaingerował w sprawy rodziny pani Izabeli z Pszczyny i pani Agnieszki z Częstochowy – mówiła polityk Lewicy, wymieniając ciężarne kobiety, które zmarły wskutek powikłań związanych z ciążą.
– To kobiet, których z nami nie ma, bo fanatyzm pana Wróblewskiego i jego uczucia religijne są bardziej chronione niż życie polskich kobiet – krzyczała rozemocjonowana posłanka.
Posłanka Lewicy chciała usunięcia Wróblewskiego z programu?
W odpowiedzi na zarzuty Dziemianowicz-Bąk, poseł PiS stwierdził: "To, co pani mówi, jest niegodne". – Polska konstytucja chroni życie każdego człowieka, także dzieci chorych i niepełnosprawnych – tłumaczył polityk.
– Moim zdaniem jest to jedno z największych osiągnięć Polski po 1989 roku, że mamy tak wysoki standard ochrony życia człowieka. To dotyczy w równym stopniu mężczyzn, jak i kobiet – dodał Wróblewski.
– Proszę iść dyskutować z dziećmi osieroconymi przez panią Izabelę, proszę iść dyskutować z mężem pani Agnieszki, który owdowiał przez pana zakaz aborcji. Ja bym bardzo chciała, żeby pan poseł Wróblewski skończył. Skończył, przeprosił i wyszedł – apelowała w odpowiedzi Dziemianowicz-Bąk.
Kiedy poseł PiS tłumaczył polityk, że w wymienionych przez nią przypadkach, doszło do błędu lekarskiego przy opiece nad ciężarnymi, Dziemianowicz-Bąk stwierdziła: " Wprowadziliście efekt mrożący, powiesiliście bat nad lekarzami, macie krew na rękach".
– Ja się dziwię, że w ogóle podają panu rękę – dodała posłanka Lewicy.
Czytaj też:
Zakaz tzw. aborcji eugenicznej. Niepokojący sondażCzytaj też:
Trybunał w Strasburgu odrzucił skargi polskich feministek