PiS czasem stać na asertywność. Czasem

PiS czasem stać na asertywność. Czasem

Dodano: 
Jarosław Kaczyński, prezes PiS
Jarosław Kaczyński, prezes PiS Źródło: PAP / Piotr Polak
Jak słusznie zauważa Tomasz Terlikowski, „gdyby PiS wykazał choćby połowę takiej determinacji, jak w sprawie Sądu Najwyższego w kwestii obrony życia, to w Polsce nie ginęłoby już legalnie żadne dziecko”. Można i należy docenić asertywność partii rządzącej w przeprowadzaniu kolejnych reform. Jednak ta sama asertywność i determinacja poddaje w wątpliwość argumenty PiSu z czasów sporu o prawną ochronę życia.

Prawo i Sprawiedliwość nie boi się kontrowersyjnych tematów, nie boi się sprzeciwu, nie boi się efektu wahadła. Nie boi się nawet jawnych gróźb represji po ewentualnym powrocie dawnej ekipy do władzy. Powołuje się przy tym na mandat społeczny. Trzeba przypomnieć, że wielu wyborców partii brało pod uwagę poparcie, jakiego jej posłowie udzielali obrońcom życia w poprzedniej kadencji parlamentu. Być może osoby, dla których obrona życia stanowi zasadnicze kryterium, które są skłonne „nie głosować więcej na PiS” z tego jednego powodu nie są większością jego elektoratu. Ale trochę ich jednak jest. Milion? Kilkaset tysięcy? Jedno miejsce w Sejmie kosztowało PiS średnio ok 25 tys. głosów. Ma tylko o trzech posłów więcej, niż wynosi minimalna bezwzględna większość. 

A wyborców tych z definicji nie zastąpią ci, którzy Zarezerwowany: 2zagłosują na partię rządzącą tak czy inaczej. Natomiast nie wydaje się, by istniało wiele osób skłonnych głosować na PiS, ale takich, którym zależy na możliwości zabijania dzieci na tyle, by właśnie od tego uzależnić swoje poparcie. Dlatego nawet jeśli partii Jarosława Kaczyńskiego nie zależy na samych dzieciach, powinna brać pod uwagę arytmetykę.

Nie wydaje się, by PiS mógł przegrać z powodu reformy sądownictwa, edukacji, kontrowersyjnych (niekoniecznie dla elektoratu) wypowiedzi. Największe ryzyko przegranej – ewentualnej przegranej, mimo oczywistych sukcesów i pozytywów, bo nie można im zaprzeczyć – pociąga za sobą porzucenie kwestii obrony życia. Zapewne z powodu niedocenienia wagi tego kryterium dla własnego, również potencjalnego elektoratu. Każde wydarzenie, przy okazji którego Jarosław Kaczyński i jego partia ma odwagę stawić czoła agresji totalnej opozycji jest dobrym momentem, by o tym przypomnieć.

Chyba, że po krótkiej pieriedyszce znów ma być, tak jak było.

Autor: Krzysztof Jasiński
Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także