Chodzi o postanowienie o wstrzymaniu wykonania decyzji Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w sprawie kopalni Turów. Informację przekazał rzecznik prasowy PK Łukasz Łapczyński. – Kierując zażalenie prokurator podniósł zarzuty naruszenia przepisów postępowania mające istotny wpływ na wynik sprawy. WSA wstrzymał wykonanie zaskarżonej decyzji GDOŚ pomimo braku uprawdopodobnienia przesłanek udzielenia ochrony tymczasowej – podał rzecznik.
W ocenie PK sąd nie wyjaśnił "jakie konkretne zdarzenia czy okoliczności spowodują trudne, a nawet nieodwracalne szkody w środowisku i nieodwracalne uszczerbki w mieniu".
Przypomnijmy, że 31 maja Wojewódzki Sąd Administracyjny uznał, że w sprawie dotyczącej kopalni Turów zachodzi niebezpieczeństwo wyrządzenia znacznej szkody w środowisku i wstrzymał wykonanie decyzji środowiskowej dla przedsięwzięcia. Polski sąd na wniosek ekologów z Niemiec i Czech wydał decyzję o wstrzymaniu wydobycia węgla brunatnego w kopalni.
Moskwa: Wystosowano zażalenie
"Zażalenie na postanowienie WSA ws. Turowa zostało merytorycznie i staranie przygotowane, podpisane i przed chwilą wysłane. Oczekujemy, że tym razem sąd odniesie się konstruktywnie i uczciwie do wniosku. Kompleks energetyczny w Turowie jest gwarantem bezpieczeństwa regionu i rząd Prawa i Sprawiedliwości zrobi wszystko, aby zapewnić jego dalszy rozwój i utrzymać kilkadziesiąt tysięcy miejsc pracy" – poinformowała minister klimatu i środowiska Anna Moskwa.
Portal wPolityce.pl opisuje treść zażalenia Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska. Jak czytamy, "dokonano wykładni postanowienia WSA, które de facto blokuje inwestycję w Bogatyni. GDOŚ podnosi też, że sąd stwierdził, że jego rozstrzygnięcie winno skutkować natychmiastowym wstrzymaniem dalszej realizacji inwestycji. Pełnomocnicy zarzucili też WSA w Warszawie, że ten w żaden sposób nie wyważył interesów stron. Nie skupił się także zbytnio na dowodach, całkowicie przyjmując argumentację pseudoekologów z Czech i Niemiec". "Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska podnosi też, że wstrzymanie wykonania decyzji może prowadzić do wstrzymania wydobycia węgla brunatnego, które na tym terenie odbywa się w sposób nieprzerwany od czasu co najmniej zakończenia II wojny światowej. To ogromne koszta dla całej inwestycji. Samo wstrzymanie wykonania decyzji po stronie inwestora zostało ocenione na 64 mln zł za każdy miesiąc przestoju" – opisuje serwis. Ponadto zarzucono sądowi, że "oparł się jedynie na materiałach przekazanych przez skarżących (to głównie pseudoekolodzy z Niemiec i Czech). Zarzuca się też sędziemu Łuczajowi, że ten nieodpowiednio zestawił argumenty pseudoekologów z aktami w sprawie. Samo zaś uzasadnienie sędziego jest zbyt ogólnikowe".
Czytaj też:
Sąd chce zamknięcia Turowa. Sasin: Realizuje obce interesy