Trafi do psychiatryka przez zgrubienie na stopie? Kuriozalne postanowienie sądu

Trafi do psychiatryka przez zgrubienie na stopie? Kuriozalne postanowienie sądu

Dodano: 
Temida
Temida Źródło:PAP
Czy można trafić na cztery tygodnie na przymusową obserwację sądowo-psychiatryczną do aresztu śledczego z powodu zgrubienia na stopie? Taki scenariusz grozi Kamilowi Dudkowskiemu, którego biegli sądowi badali zaledwie... kilka minut.

Kamil Dudkowski to młody mężczyzna, który został aresztowany przez policję w Nowym Sączu na 48 godzin, ponieważ próbował... wejść do własnego domu. Wszystko zaczęło się, gdy postanowił wynająć dom od starego znajomego z Nowego Sącza. Właściciel nieruchomości poinformował go o swoich problemach z dzikimi lokatorami, których nie może się pozbyć z posesji. Niechciani mieszkańcy od dawna nie uiszczają opłat, zasłaniając się stosami dokumentów i nieprawomocnych wyroków. Kamil Dudkowski uznał jednak, że poradzi sobie z tym problemem i podpisał nawet ugodę z lokatorami, którzy wydali mu klucze do domu. Ci jednak nie dotrzymali swoich zobowiązań.

Pomimo umowy najmu oraz wpisu użytkowania w księdze wieczystej został oskarżony o zakłócenie miru domowego, utrudnianie dostępu do lokalu, stalking oraz niszczenie mienia (rozwiercenie zamków, które zostały zmienione po tym, gdy dostał klucze do posesji). Problem polega na tym, że poszkodowanymi w sprawie zostali dzicy lokatorzy, z którymi od lat ma problem właściciel nieruchomości, natomiast legalnemu najemcy postawiono szereg zarzutów karnych. Prawo lokatorskie, które powinno chronić Kamila Dudkowskiego, ewidentnie nie zadziałało. Na tym jednak nie koniec problemów, z którymi spotkał się mężczyzna.

Może jest chory, więc do psychiatryka

Jak się okazuje, Prokuratura Rejonowa w Nowym Sączu skierowała Kamila Dudkowskiego na badanie przez biegłych sądowych, którzy zaledwie po kilku minutach stwierdzili, że nie są pewni, czy oskarżony jest zdrowy psychicznie, czy może niepoczytalny. Wszystko przez zgrubienie na nerwie prawej stopy od nadmiernego chodzenia (podejrzenie choroby Mortona), które ewentualnie leczy się operacyjnie u chirurga. Ponadto zdaniem psychiatrów podczas badania mężczyzna miał „podwyższony nastrój”. W związku z tym asesor prokuratury, a więc osoba dopiero przygotowywana do pracy w charakterze prokuratora, zawnioskowała o skierowanie mężczyzny na przymusową obserwację sądowo-psychiatryczną do Aresztu Śledczego na Montelupich w Krakowie. Zamiast zlecić powtórne badania u specjalisty, uznano, że najlepszym wyjściem będzie umieszczenie oskarżonego wśród przestępców i osób naprawdę chorych psychicznie.

Sąd Rejonowy w Nowym Sączu przychylił się do wniosku Prokuratury co do skierowania Kamila Dudkowskiego na oddział psychiatryczny, jednak oskarżony złożył zażalenie. W związku z tym mężczyzna oczekuje na wyrok sądu drugiej instancji – rozprawa odbędzie się już we wtorek 30 stycznia. W międzyczasie mężczyzna postanowił działać w swojej obronie. Wysłał pisma m.in. do Rzecznika Praw Obywatelskich Marcina Wiącka, Centrum Interwencji Prawnej Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris czy Fundacji Court Watch Polska. Jego sprawą zainteresował się już poseł z okręgu obejmującego Nowy Sącz – Ryszard Wilk z Konfederacji (Nowa Nadzieja).

– Oskarżony Kamil Dudkowski zgłosił się do mnie, jako że jestem posłem z jego okręgu (Nowy Sącz). Jako strona społeczna poszedłem do Prokuratury Rejonowej, aby sprawdzić, dlaczego chcą go umieścić w zakładzie psychiatrycznym w areszcie śledczym w Krakowie. Niestety nie wydano mi akt, ponieważ trafiły już do Prokuratury Okręgowej. Sam zainteresowany pokazał mi dokumentację, z której wynika, że został skierowany na badania psychiatryczne, ponieważ... ma chorobę stopy, a nie głowy. Na bardzo krótkim, 5-minutowym badaniu biegli psychiatrzy stwierdzili, że nie są w stanie określić, czy oskarżony jest zdrowy, czy chory. Dlatego Prokuratura, bazując na opinii biegłych, zawnioskowała o umieszczenie go na 4 tygodnie na obserwację sądowo-psychiatryczną – powiedział polityk.

– To wygląda kuriozalnie, aby na podstawie choroby nogi i stwierdzenia, że jest „energiczny”, pozbawiać człowieka wolności, i to na 4 tygodnie. To brutalne środki i po prostu przesada. Można byłoby go wysłać na dodatkowe badania, jakąś rozmowę, a nie zamykać w psychiatryku. Kamil Dudkowski złożył zażalenie na decyzję sądu pierwszej instancji, dlatego przygotowuję pismo do Prokuratury i wybieram się na kolejną rozprawę, która odbędzie się już we wtorek 30 stycznia. Chcę usłyszeć, jak sąd będzie argumentował swoją decyzję. To bardzo „interesująca” sprawa, że z taką uznaniowością podchodzi się do obywatela i swobodnie decyduje o jego losie – dodał poseł Ryszard Wilk.

Redakcja „Do Rzeczy” wysłała pytania w trybie prasowym do kilku organów w Nowym Sączu. Komenda Miejska Policji, Sąd Rejonowy oraz Sąd Okręgowy, jak również Prokuratura Okręgowa, do której trafiły akta sprawy, jednomyślnie skierowały dziennikarzy do Prokuratury Rejonowej. Jej rzecznik odmówił odpowiedzi na szczegółowe pytania w sprawie, „mając na uwadze dobro prowadzonego śledztwa”. Dowiedzieliśmy się jedynie, że „badanie zdrowia psychicznego podejrzanego (w toku postępowania przygotowawczego) może być połączone z obserwacją w zakładzie leczniczym – w razie zgłoszenia przez biegłych takiej konieczności, a nadto gdy zebrane dowody wskazują na duże prawdopodobieństwo popełnienia przestępstwa przez ustaloną osobę”. Jak wyjaśniła Prokuratura, wniosek „jest zatem implikowany treścią opinii dwóch biegłych lekarzy psychiatrów”.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także