Ukraiński portal: Polskie służby zatrzymały naszych dziennikarzy przy granicy z Białorusią

Ukraiński portal: Polskie służby zatrzymały naszych dziennikarzy przy granicy z Białorusią

Dodano: 
Flagi Polski i Ukrainy, zdjęcie ilustracyjne
Flagi Polski i Ukrainy, zdjęcie ilustracyjne Źródło: PAP / Darek Delmanowicz
Portal Ukraińska Prawda przekazał, że pracujący dla niego dziennikarz i operator zostali zatrzymani przez polski służby przy granicy Polski z Białorusią.

Polscy funkcjonariusze zatrzymali Mychajłę Tkacza i jego operatora w pobliżu granicy polsko-białoruskiej, podczas kręcenia materiału dot. tranzytu towarów między Polską, Rosją i Białorusią. Materiał filmowy został częściowo usunięty przez polskie władze – opisuje portal Ukraińska Prawda.

"Zespół Ukraińskiej Prawdy jest oburzony, że sytuację udało się rozwiązać dopiero po tym, jak dowiedziała się o niej Ambasada Ukrainy w Polsce i interweniowała" – wskazano w adnotacji redakcyjnej.

Warto zaznaczyć, że obecnie znana jest jedynie wersja wydarzeń przedstawiona przez ukraińskiego dziennikarza.

Szczegóły zatrzymania

– Polska policja podjechała do nas w pobliżu białoruskiej granicy i pokazała swoją odznakę. Pokazaliśmy nasze legitymacje dziennikarskie i dokumenty. Zaczęli łapać za nasze aparaty i rozglądać się. Następnie zabrano nas do biura komendanta. Około dziesięciu osób zaczęło przeszukiwać nasz samochód i nas, rzucając nasze rzeczy na maskę, konfiskując wszystkie telefony, dokumenty i karty pamięci z kamer – opowiada Tkacz.

– Przedstawiłem się jako dziennikarz i wyjaśniłem, że robimy materiał o handlu Polski z Białorusią i Rosją przez Białoruś oraz o transporcie produktów rolnych z Białorusi i Rosji do Polski – wskazał reporter.

– Było widać, że przedstawiciele polskich służb specjalnych byli przerażeni. Zaczęli mnie pytać, kto jeszcze o tym wiedział, czy wiedziały o tym władze ukraińskie i rząd ukraiński. Zapytali, kim są nasze źródła, skąd się o tym dowiedzieliśmy i jak długo pracujemy nad tym tematem – twierdzi Mychajło Tkacz. Pracownicy Ukraińskiej Prawdy mieli zostać zatrzymani na cztery godziny, po czym ich zwolniono. Jak twierdzą, przez cały ten czas strona polska odmawiała im kontaktu z kimkolwiek.

"Ukraińscy dziennikarze byli przesłuchiwani nie tylko przez policję, ale także przez agentów służb specjalnych" – twierdzi portal. Jak podaje, po oddaniu przez polskich funkcjonariuszy kart pamięci dziennikarze odkryli, że część materiału filmowego została usunięta.

"Podczas przeszukania policja uszkodziła także stację ładowania. Przedstawiciele służb specjalnych rozmawiali z Ukraińcami po angielsku. Ukraińców zapytano, czy będą wypowiadać się publicznie na temat swojego zatrzymania. Dziennikarze są obecnie w kontakcie ze swoimi prawnikami" – czytamy.

Czytaj też:
Czy Polska powinna zaminować granice z Rosją i Białorusią? Jest stanowisko MSZ i MON
Czytaj też:
Polska zbuduje dodatkową zaporę na granicy z Białorusią. Dofinansuje ją UE

Źródło: pravda.com.ua
Czytaj także