Dziennik "Super Express" informuje, że szefowie kilku resortów są zainteresowani startem w czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego.
– Prawdziwa władza jest w Warszawie, za to prawdziwe pieniądze – w Brukseli – mówi jeden z polityków obozu rządzącego.
Poważne zmiany w rządzie?
Jak ujawnił "Super Express", w wyborach europejskich startować chcą: minister kultury i dziedzictwa narodowego Bartłomiej Sienkiewicz, minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska, minister aktywów państwowych Borys Budka, minister do spraw równości Katarzyna Kotula oraz minister rozwoju i technologii Krzysztof Hetman.
Niewykluczony jest także start w wyborach do europarlamentu ministra rolnictwa i rozwoju wsi Czesława Siekierskiego oraz części wiceministrów, np. wiceszefa resortu sprawiedliwości Krzysztofa Śmiszka. – Za wcześnie, żeby o tym mówić. Jestem teraz zajęty innymi sprawami. Nie wiem, jaką decyzję podejmą władze mojej partii – przyznaje polityk Nowej Lewicy.
Wybory do Parlamentu Europejskiego
Przypomnijmy, że wybory do Parlamentu Europejskiego odbędą się w dniach 6-9 czerwca 2024 r. Obywatele państw członkowskich Unii Europejskiej wybiorą w nich 720 eurodeputowanych. Polacy pójdą do urn 9 czerwca 2024 r. i wybiorą 53 swoich reprezentantów. Zgodnie z unijnymi przepisami, wybory do europarlamentu odbywają się co pięć lat, od czwartku do niedzieli, zwykle w pierwszym pełnym tygodniu czerwca. Ostatnie wybory do Parlamentu Europejskiego odbyły się w dniach 23-26 maja 2019 r.
Liczba głosów w europarlamencie proporcjonalnie odzwierciedla liczbę mieszkańców danego państwa członkowskiego Unii Europejskiej. Jednak w przypadku mniejszych państw stosuje się zasadę "degresywnej proporcjonalności", która umożliwia im posiadanie większej liczby reprezentantów, niż wynikałoby to z prostego zastosowania zasady proporcjonalności.
Czytaj też:
Rekonstrukcja rządu Tuska? Jasna odpowiedź wiceministra