W piątek posłowie wyrazili zgodę na uchylenie immunitetu Michałowi Wosiowi z Suwerennej Polski. Za odebraniem immunitetu posłowi Suwerennej Polski głosowało 240 posłów, przeciw było 192, a siedmiu wstrzymało się od głosu.
Do dzisiejszych wydarzeń w Sejmie sam zainteresowany odniósł się za pośrednictwem mediów społecznościowych.
"5 minut przed głosowaniem w sprawie mojego immunitetu głos 'bez żadnego trybu' (jak z uśmieszkiem powiedział Szymon Hołownia) został udzielony posłowi z PO. Ja nie mogłem zabrać głosu – uniemożliwili mi przedstawienie wszystkim posłom druzgocących dla prokuratury faktów. Działania Adama Bodnara to represje polityczne. Łapówkarze są w szeregach KO, a mnie ścigają za to, że CBA zostało legalnie dofinansowane i kupiło sprzęt do ścigania m.in. łapówkarzy" – napisał na platformie X Michał Woś.
Woś kontra Kancelaria Sejmu. "Cała Polska widziała, że baliście się prawdy!"
Na jego wpis odpowiedziała później Kancelaria Sejmu. W odpowiedzi podkreślono, że sprawozdanie Komisji Regulaminowej, Spraw Poselskich i Immunitetowych w jego sprawie było procedowane wczoraj.
"Wtedy też zgodnie z Regulaminem Sejmu głos zabrał sprawozdawca Komisji (pos. Tomasz Głogowski). Okazję do wypowiedzi miał również Pan i z tego prawa skorzystał. Pana wystąpienie trwało 15 minut. Dzisiejsze wypowiedzi posłów Michała Wójcika i Jarosława Urbaniaka były wnioskami formalnymi i nie były częścią procedury immunitetowej" – dodała Kancelaria Sejmu.
Poseł Suwerennej Polski nie zostawił tego bez riposty. "Marszałek uznał, że wniosek posła Wójcika nie był formalny, więc nie można było zabrać głosu przeciwnego. Poseł Urbaniak twierdzi, że przemawiał jako przewodniczący komisji regulaminowej. Bez trybu, bo wniosku nie było. Panowie, ustalcie wersję. Cała Polska widziała, że baliście się prawdy!" – podkreślił Woś.
Co prokuratura zarzuca Michałowi Wosiowi?
Przypomnijmy, że wniosek o uchylenie immunitetu Michałowi Wosiowi złożył w Sejmie pod koniec maja Prokurator Krajowy. Dotyczy on śledztwa Prokuratury Krajowej ws. wydatkowania środków na zakup oprogramowania typu Pegasus ze środków Funduszu Sprawiedliwości, a także wydatkowania środków publicznych na zakup licencji na korzystanie z systemu Pegasus. Według prokuratury, Woś złamał prawo, gdy jako wiceminister sprawiedliwości działał na rzecz przekazania CBA 250 mln zł na zakup oprogramowania.
Czytaj też:
Woś bez immunitetu. Ostra reakcja ZiobryCzytaj też:
Kukiz nie głosował ws. Wosia, bo... nagrywał rolkęCzytaj też:
"Śmiech na sali", "dobry koniec tygodnia". Fala komentarzy ws. Wosia