Dobre pomysły po świetnym przemówieniu. Kilka refleksji po konwencji Zjednoczonej Prawicy
  • Karol GacAutor:Karol Gac

Dobre pomysły po świetnym przemówieniu. Kilka refleksji po konwencji Zjednoczonej Prawicy

Dodano: 
Premier Mateusz Morawiecki na konwencji Zjednoczonej Prawicy w Warszawie
Premier Mateusz Morawiecki na konwencji Zjednoczonej Prawicy w Warszawie
To było jedno z najlepszych, o ile nie najlepsze przemówienie premiera Morawieckiego. Szef rządu wyszedł na chwilę z roli sztywnego technokraty i dało się u niego zauważyć prawdziwą werwę oraz emocje. Zresztą sama konwencja Zjednoczonej Prawicy pokazała, że obóz rządzący – po drobnej zadyszce – łapie drugi oddech.

Chociaż wczoraj wicemarszałek Senatu Adam Bielan tonował nastroje, to okazało się, że była to tylko zasłona dymna. Trzeba przyznać, że wokół konwencji utworzono dość szczelne granice i nic nie przedostało się na zewnątrz. Dość powiedzieć, że dziennikarze do ostatnich chwil nie wiedzieli nawet, gdzie ona się odbędzie. Pozostały więc tylko spekulacje. Trudno więc nie odnieść wrażenia, że był to celowy zabieg, który miał wzmocnić efekt końcowy. I wzmocnił.

PiS przypomniał sobie, jak umiejętnie zrobić show. Cała oprawa konwencji mogła robić wrażenie. Jednak samo opakowanie nie było nic warte, gdyby produkt był bezwartościowy. Było więc efektownie, ale i treściwie. Partia rządząca sięgnęła też do przychylnych sobie użytkowników mediów społecznościowych. I był to gest, który warto pokazywać. PiS pokazał, że docenia w ten sposób oddanych sobie ludzi. To ważne tym bardziej, że jeszcze kilka dni temu pojawił się na tym polu poważny zgrzyt.

Z oczywistych względów wszyscy czekali na przemówienie prezesa PiS. Okazało się jednak, że Jarosław Kaczyński postanowił się odsunąć w cień, ograniczając się wyłącznie do kilku fundamentalnych kwestii. Przemówienie lidera obozu rządzącego pokazuje, że dobrze odczytano ostatnie sygnały i dokonano trafnej analizy. Było więc przyznanie się do potknięć, obietnica poprawy i podkreślenie bezwzględności wobec własnych działaczy. Jarosław Kaczyński doskonale zdaje sobie sprawę, że PiS może sobie pozwolić na zdecydowanie mniej, niż robiła to PO, ale inne są również wartości tych partii. Zasada "czystych rąk" jest tutaj symboliczna. Będzie skuteczna jedynie wtedy, gdy rzeczywiście zapowiedzi będą konsekwentnie realizowane.

Wystąpienie premiera Morawieckiego było – w mojej ocenie – jednym z jego najlepszych, o ile nie najlepszym od czasu, gdy stanął na czele rządu. Mateusz Morawiecki wyszedł (przynajmniej an chwilę) z roli sztywnego technokraty i pokazał prawdziwy pazur. Wraz z upływem czasu szef rządu ewidentnie się rozkręcał. To jednak nie wszystko. Obietnice, które złożył szef rządu to niewątpliwie krok w dobrym kierunku. Każdy, kto szydzi z 300 złotych na każdego ucznia w ramach wyprawki szkolnej, pokazuje, że nie odrobił lekcji z programu 500+. Z oczywistych względów jego efekt będzie słabszy, ale jest ważną pomocą państwa. Również obniżenie składki ZUS dla małych firm, czy też wprowadzenie pewnej proporcjonalności, to ukłon w stronę dużej części społeczeństwa. Podobnie, jak obniżenie podatku CIT z 15 do 9 proc. Premier nie zapomniał też o rolnikach, którym obiecał większą swobodę w sprzedawaniu towarów. PiS zdaje sobie sprawę, że musi cały czas konkurować na tym terenie z PSL. A wybory tuż tuż.

Liczba obietnic, które złożono na konwencji jest rzeczywiście duża. Będą też zapewne sporo kosztować. Opozycja już teraz przekonuje, że państwa nie będzie na to stać. Ale to samo słyszeliśmy przy programie 500 plus. Wytknął też zresztą sam PiS, który przypomniał archiwalną wypowiedź Donalda Tuska. Konwencja Zjednoczonej Prawicy przynajmniej korespondencyjnie walczyła z regionalną konwencją PO i Nowoczesnej, na której poinformowano o współpracy tych partii. Tam również wystąpili liderzy partyjni. Czego się dowiedzieliśmy? Że opozycja chce "pogonić PiS", a obecnie panuje "pisowska zaraza". Można i tak. Chociaż ta narracja ma już dziesięć lat.

Dzisiejsza konwencja pokazała, że PiS po drobnej zadyszce i wizerunkowych problemach, łapie drugi oddech. Partia rządząca pokazała, że ma niejednego asa w rękawie. Znaczące jest również to, że posłowie PiS udali się tuż po konwencji na spotkania z wyborcami. Do wyborów daleko, ale wydaje się, że PiS wyciągnął wnioski z ostatnich problemów. Czy to wykorzysta? To już zależy od niego, bo – jak było ostatnio – liczą się rzeczy małe. Pierwszy etap wyścigu skończy się w listopadzie. O wygranej zdecydują wyborcy.

Poglądy wyrażone w niniejszym komentarzu są osobistymi poglądami autora i nie odzwierciedlają stanowiska redakcji.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także