Finał głośnej afery. Dziennikarz traci pracę

Finał głośnej afery. Dziennikarz traci pracę

Dodano: 
Siedziba "Gazety Wyborczej"
Siedziba "Gazety Wyborczej" Źródło: PAP / Szymon Pulcyn
Marcin Kącki nie jest już dziennikarzem "Gazety Wyborczej". Powodem zakończenia współpracy są "wyłącznie kwestie redakcyjne".

Na początku stycznia, na łamach "Gazety Wyborczej" ukazał się artykuł Marcina Kąckiego, który wywołał ogromne poruszenie opinii publicznej. Dziennikarz zdecydował się na wyznanie, dotyczące swojego prywatnego życia. W tekście "Moje dziennikarstwo – alkohol, nieudane terapie, kobiety źle kochane, zaniedbane córki i strach przed świtem" opisał m.in. swoje relacje z kobietami, a złe czyny usprawiedliwiał traumą rodzinną po śmierci starszego brata, wymagającymi warunkami w pracy czy uzależnieniem od alkoholu. Szybko okazało się, że sprawa ma drugie dno.

Karolina Rogaska, dziennikarka "Newsweek Polska" opublikowała obszerny wpis, w którym oskarżyła Kąckiego m.in. o to, że masturbował się przy niej, mimo jej "ewidentnego przerażenia".

"Gazeta Wyborcza" przeprosiła za publikację tekstu dziennikarza i zawiesiła z nim współpracę. Wicenaczelni, Roman Imielski, Aleksandra Sobczak i Bartosz T. Wieliński, we wspólnym oświadczeniu podkreślili, że Kącki przy oddawaniu tekstu nikogo nie poinformował o powyższych faktach, "czym nadużył zaufania naszego i Czytelników".

W poniedziałek portal Wirtualne Media poinformował, że redakcja "GW" postanowiła rozwiązać współpracę z Kąckim.

"Wyniki prac komisji redakcyjnej zostały przedstawione Marcinowi. Ponieważ w ich przypadku istotnie różnimy się w ich ocenie, uznaliśmy wspólnie, że nasza dalsza współpraca nie jest możliwa. Powodem zakończenia współpracy są wyłącznie kwestie redakcyjne" – czytamy w oświadczeniu wydanym przez redakcję.

Afera z dziennikarzem

Po ponad tygodniu od wybuchu afery Marcin Kącki opublikował obszerne stanowisko. Podkreślił, że nie ma ono na celu naprawy jego wizerunku, ale wyjaśnienie nieprawd, jakie pojawiły się w przestrzeni medialnej i wytykał nieścisłości. "Moja relacja z Karoliną Rogaską nie dotyczy, jak możecie sądzić z jej przekazu, incydentu, w którym, zwyrol napastuje kobietę. To historia dwóch spotkań. Pierwszego, na festiwalu literackim w Miedziance, latem 2017 roku, i ostatniego, również w 2017 roku, w mieszkaniu, w którym, wtedy mieszkałem i do którego przyszła Karolina Rogaska, a przebieg tego spotkania był odmienny, niż zostało to opisane. Było to spotkanie towarzyskie i krótko po nim zakończyła się nasza znajomość, i nie dlatego, że miałem wtedy poczucie niegodności czyjegoś zachowania, ale nie chciałem łączyć relacji zawodowej i prywatnej" – stwierdził Kącki.

Czytaj też:
Zapadła decyzja ws. znanego prezentera. Zastąpi go bohater głośnej afery
Czytaj też:
Jest finał sprawy Niesiołowskiego. "Nie udało się kanalie"

Źródło: Wirtualne Media / Gazeta Wyborcza
Czytaj także