Przebierańcy z WSI. Kulisy działań fałszywych agentów służb

Przebierańcy z WSI. Kulisy działań fałszywych agentów służb

Dodano: 
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Źródło: Pixabay / Domena Publiczna
Emerytowany pułkownik WSI, podejrzany o udział w gangu fałszywych funkcjonariuszy służb specjalnych, doskonale wiedział, że bierze udział w przestępczym procederze. "Będziemy siedzieć, k…" – prorokował. Do rozmów utrwalonych na taśmach dotarła "Gazeta Polska".

"To jedno z najbardziej skomplikowanych i wielowątkowych śledztw w Polsce. Prokuratura Regionalna w Katowicach wraz z Centralnym Biurem Antykorupcyjnym rozpracowuje grupę powołującą się na wpływy w administracji państwowej i wymiarze sprawiedliwości" – pisze na łamach "GPC" Piotr Nisztor.

Dziennikarz przypomina, że w styczniu tego roku zatrzymano w tej sprawie osiem osób, wśród nich 64-letniego Andrzeja M., emerytowanego pułkownika służb specjalnych, przedstawiającego się jako pracownik ABW lub SKW. Według śledczych był on jednym z członków tzw. gangu przebierańców. Po wpłaceniu 10 tys. zł kaucji wyszedł na wolność.

twitter

Tygodnik ustalił, że członkowie grupy obiecywali właścicielowi firmy farmaceutycznej (gazeta nazwała ją X) objęcie nadzorem służb specjalnych z powodu istotnego znaczenia dla bezpieczeństwa państwa.

"Jednym z elementów tego parasola ochronnego było zatrudnienie w firmie X Andrzeja M. i 26-letniego Sergiusza B., obywatela Białorusi przedstawiającego się jako pracownik ABW. Obydwaj 12 czerwca 2017 r. rozpoczęli pracę dla farmaceutycznego przedsiębiorstwa" – czytamy w "Gazecie Polskiej".

twitter

Pracowników firmy miało prowadzić dwóch innych fałszywych funkcjonariuszy służb – Przemysław W., przedstawiający się jako oficer Służby Kontrwywiadu Wojskowego, i Adam W., podający się za majora lub pułkownika ABW. Obydwaj przebywają obecnie w areszcie.

Z materiałów, do których dotarła gazeta, wynika, że parasol ochronny organów ścigania nad interesami właściciela firmy farmaceutycznej miała mu obiecywać m.in. kancelaria prawna Andrzeja Kalwasa, byłego ministra sprawiedliwości w rządzie Marka Belki.

Źródło: Gazeta Polska
Czytaj także