Rząd Tuska w strachu przed drożyzną. Wzywają ministrów do "ważenia słów"

Rząd Tuska w strachu przed drożyzną. Wzywają ministrów do "ważenia słów"

Dodano: 
Premier Donald Tusk (L), minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska (2P) oraz minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz
Premier Donald Tusk (L), minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska (2P) oraz minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz Źródło: PAP / Paweł Supernak
Już jesienią rządzący mogą zmierzyć się z politycznym kryzysem wywołanym spodziewaną drożyzną, w związku z tym politycy Koalicji Obywatelskiej wzywają członków rządu z Trzeciej Drogi do "ważenia słów".

O nastrojach w koalicji rządzącej pisze we wtorek Wirtualna Polska.

Pełczyńska-Nałęcz i Hennig-Kloska zirytowały polityków KO

Według portalu, Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz i Paulina Hennig-Kloska wywołują zamieszanie w rządzie i irytację wśród polityków Koalicji Obywatelskiej. "Jedna zasugerowała podwyższenie wieku emerytalnego, druga wysłała niejasne sygnały w sprawie cen energii" – czytamy.

Z szeregów Koalicji Obywatelskiej słychać głosy, że przedstawicielki Trzeciej Drogi powinny "ważyć słowa".

– Pani minister [Pełczyńska-Nałęcz] musi wiedzieć, że kwestia wieku emerytalnego to jak chodzenie po linie. Temat wywołuje alergię, to czuła struna. Nie ma mowy o podwyższaniu wieku emerytalnego i nikt nie ma prawa tego sugerować i bawić się w publicystykę – podkreśla w rozmowie z portalem jeden z polityków partii Donalda Tuska.

Rząd Tuska boi się jesieni. Wtedy Polacy odczują drożyznę

Według WP, kolejną kwestią, która wywołuje emocje znacznie większe niż emerytury, bo dotyczy obecnej sytuacji jest walka z drożyzną. Tu nawet badania opinii publicznej wskazują, iż Polacy domagają się od rządzących traktowania tej kwestii priorytetowo. Chodzi tu m.in. o coraz wyższe ceny energii.

"Tu oczywiście w pierwszej kolejności powinna odpowiadać minister klimatu i środowiska, bo to ona pilotuje tzw. ustawy osłonowe. Paulina Hennig-Kloska kilka miesięcy temu stwierdziła w jednym z wywiadów, że rachunki Polaków mogą być wyższe o maksymalnie 30 zł, ale już 12 sierpnia w Polsat News stwierdziła, że "maksymalny wzrost energii powinien wynosić 26 proc." – czytamy.

Później minister próbowała jeszcze z tego wybrnąć, jednak nie pomogło jej to za bardzo, a wywołało jeszcze większą burzę.

To jednak nie jedyni członkowie rządu z Trzeciej Drogi, którzy podpadli w podobny sposób. Przykładem może być tu choćby minister infrastruktury Dariusz Klimczak (PSL), który jeszcze wiosną przekonywał, że żadne podwyżki cen wody nam nie grożą, a później również musiał tłumaczyć się z tych słów. Winę za podwyżki których nie miało być zrzucił na... Prawo i Sprawiedliwość.

Takie wypowiedzi docierają oczywiście do Donalda Tuska, jednak – jak podkreślają politycy KO – premier nie jest od tego, żeby strofować każdego polityka koalicji za "każde głupie zdanie".

Nie zmienia to jednak faktu, że w sytuacji w której – jak czytamy – koalicjanci obawiają się tego, co czeka Polskę jesienią, kiedy obywatele mogą zacząć poważnie odczuwać drożyznę, nieprzemyślane wypowiedzi ministrów nie pomagają rządowi i politycy KO doskonale o tym wiedzą.

Czytaj też:
Zuber: Cena prądu będzie wielkim wyzwaniem dla rządu
Czytaj też:
Ważna informacja ws. cen energii. Jest decyzja rządu Tuska
Czytaj też:
"Wszyscy muszą pracować najwięcej jak się da". Szokujące słowa minister

Opracowała: Anna Skalska
Źródło: Wirtualna Polska
Czytaj także