Braun: Czołg przełamania systemu

Braun: Czołg przełamania systemu

Dodano: 
Grzegorz Braun
Grzegorz Braun Źródło: PAP / Leszek Szymański
Z Grzegorzem Braunem, kandydatem na prezydenta RP, prezesem Konfederacji Korony Polskiej, posłem do Parlamentu Europejskiego rozmawia Ryszard Gromadzki.

RYSZARD GROMADZKI: Rozmawiamy bezpośrednio po podjętej przez pana i posła Romana Fritza interwencji poselskiej w szpitalu w Oleśnicy. Chciał pan dokonać „zatrzymania obywatelskiego” lekarki Gizeli Jagielskiej, która kilka miesięcy temu uśmierciła zastrzykiem trucizny w serce dziecko w 37. miesiącu ciąży. W reakcji na pana akcję prokuratura wszczęła śledztwo przeciwko panu i towarzyszącym panu osobom pod pretekstem „zastraszania i utrudniania wykonywania pracy personelowi szpitala”. Nie sądzi pan, że ta sprawa to Polska w soczewce? Lekarka, która abortowała mające się za chwilę narodzić dziecko, kreowana jest na ofiarę i bohaterkę w jednej osobie, a pan na awanturnika szukającego rozgłosu. O małego Felka, którego dr Jagielska pozbawiła życia, nikt nie pyta…

GRZEGORZ BRAUN: W pełni zgadzam się z pana diagnozą, że szpital w Oleśnicy i zabójstwo dziewięciomiesięcznego Felka to Rzeczpospolita trzecia i pół, nasz land eurokołchozowy, jak w soczewce. Mamy bezkarność morderców, i to seryjnych morderców. W toku interwencji poselskiej z udziałem pana posła Romana Fritza, członka sejmowej komisji zdrowia i przewodniczącego zespołu parlamentarnego do spraw bezpieczeństwa zdrowia i życia Polaków, dyrekcja szpitala w Oleśnicy przyznała, że tylko w poprzednim „sezonie’ w tym szpitalu wykonano ponad 150 procedur tzw. aborcji. Spopularyzowany został jeden konkretny przypadek w wykonaniu zastępcy dyrektora szpitala do spraw – o ironio i zgrozo – medycznych, pani doktor Gizeli Jagielskiej, która publicznie przechwalała się, że znane jej są i praktykowane przez nią procedury pozbawiania życia poprzez podawanie zastrzyku chlorku potasu do serca dziecka. W trakcie interwencji zastaliśmy panią Jagielską w pracy. Ta pani nie została odsunięta od kontaktu z kolejnymi swoimi potencjalnymi ofiarami, pomimo że prokuratura wszczęła przeciągające się śledztwo w sprawie śmierci Felka. Wezwana na miejsce policja zareagowała dopiero po kolejnych ponagleniach, ograniczając się do wylegitymowania niektórych uczestników zdarzenia. Funkcjonariusze pojawili się w odpowiedzi na nasze zgłoszenie dotyczące naruszenia nietykalności osobistej posłów dopiero po prawie dwóch godzinach. Proszę zwrócić uwagę, że policję mobilizuje do działania przekazane ustnie zawiadomienie o naruszeniu nietykalności osobistej posła, ale nie motywują jej do pracy podane przez media ogólnopolskie informacje o naruszeniu nietykalności dziewięciomiesięcznego małego Polaka.

Komentując wydarzenie w lokalnych mediach, Jagielska – odnosząc się do przypadku dziewięciomiesięcznego Felka – powiedziała, że to nie było dziecko, tylko płód…

Działania tej osoby domagają się bardzo wnikliwego, bieżącego opisu. Ta sytuacja dopiero się rozwija. Więc niech państwo dopilnują, czy prokuratura od dochodzenia przejdzie do śledztwa. Czy zostaną postawione zarzuty. My działaliśmy w szpitalu w Oleśnicy w poczuciu, że niebezpieczny dla zdrowia i życia pacjentów tego szpitala, matek i dzieci jeszcze nienarodzonych, jest fakt, że ludzie o mentalności doktora Mengele mają ich zdrowie i życie w swoich rękach. Pani Jagielska kilka miesięcy temu uznała za stosowne wbić igłę ze śmiertelną dawką chlorku potasu do serca małego chłopca, nie uznając za stosowne przyjść z pomocą czy terapią matce dziecka, żeby mogło ono przyjść bezpiecznie na świat, do czego – jak wiemy – było w pełni zdolne.


Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły: platforma.dminc.pl


Artykuł został opublikowany w 19/2025 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Rozmawiał: Ryszard Gromadzki
Czytaj także