Po kampanii zostały ślady. Kandydaci będą nadal istnieć i znów kiedyś wylezą – jak karaluch spod kuchennej szafki. Lub (rzadziej) jak przegrany bohater albo prawy i sympatyczny gość, któremu spokojnie można podawać rękę. Takim typem jest Pan Jakubiak.
W kampanii był stale widoczny, choć nie szalał. Stateczny, spełniony w życiu – ten typ człowieka można określić jako „nic nie musi, nic na siłę”. Powie, co myśli, nawet gdyby mu przez to słupki spadły.
***
Antytezą Jakubiaka jest Hołownia. Dziwię się, że nikt sobie z tym typem (typem osobowości) nie umiał poradzić. W żadnym sztabie wyborczym nie mieli zatrudnionego psychiatry lub psychologa? Taki typ zachowań nazywa się „pasywną agresją”. Hołownia jest wysoce agresywny, ale swoją agresję ubiera w zachowania pozornie grzeczne, czyli pasywne. Tak jakby chciał na kogoś napluć, kogoś stłuc, na kogoś nawrzeszczeć, ale ponieważ ludzie patrzą, to on się powstrzymuje. Marszałek-pyszałek, który patrzy na innych zawsze z góry. Pasywna agresja w wykonaniu Hołowni to zaczepki osobiste wygłaszane głosem, który przypomina wredną dyrektorkę szkoły podstawowej: Ooo widzę, że pan się denerwuje, panie Nawrocki, proszę się uspokoić.
Żaden sztab wyborczy nie podpowiedział swojemu kandydatowi, jak sobie z czymś takim radzić? To proste i podręcznikowe. Pasywnemu agresorowi trzeba publicznie zdjąć maskę lub spodnie, cokolwiek. Hołownia udaje spokojnego, a Nawrocki nie powinien udawać, lecz w naturalny sposób, bez ukrywania emocji, odpowiedzieć tak: ALEŻ OCZYWIŚCIE, ŻE SIĘ DENERWUJĘ. Bo pan, panie Hołownia, jesteś denerwujący. Wszystkich pan wnerwia. Jak się pana słucha, to KAŻDY jest zdenerwowany, ale nie z powodu samej sprawy, tyko zdenerwowany na pana. Wkurza mnie pan zawsze, cokolwiek pan mówi, na dowolny temat i niekoniecznie do mnie. Jest pan denerwujący.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.