TOMASZ CUKIERNIK: Kto tak naprawdę podjął decyzję o zaprzestaniu budowy nowoczesnego bloku węglowego Ostrołęka C, który przy spalaniu takiej samej ilości węgla generowałby o połowę więcej energii niż nadal funkcjonujące bloki z epoki Edwarda Gierka?
GRZEGORZ KSEPKO: Mogę się tylko domyślać, że ta decyzja zapadła politycznie na najwyższych szczeblach w okolicach września, października 2019 r. Została na pewno zaakceptowana przez premiera Mateusza Morawieckiego i przez prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Natomiast wymyślona i podjęta w sensie merytorycznym została w otoczeniu ówczesnego prezesa Orlenu Daniela Obajtka, o czym zresztą prezes Orlenu mówił w grudniu 2019 r. na wspólnej ze mną konferencji w Gdańsku. Wtedy, kiedy został ogłoszony zamiar przejęcia przez Orlen Energi, powiedział, że absolutnie węgla w grupie Orlen nie będzie. A ostatnio także w swojej książce przyznał się do tego, że plan, żeby przekonwertować tę inwestycję na gaz, istniał już długo przed przejęciem Energi. No więc późniejsze działania były tylko formalnością. Natomiast ta decyzja została podjęta na pewno w Orlenie, na pewno w otoczeniu prezesa. I później została zaakceptowana przez najważniejszych polityków. Pewnie z wyłączeniem ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego, który rzeczywiście do końca liczył na to, że Orlen po przejęciu Energi w tej formule węglowej jednak tę inwestycję dokończy. Widać wyraźnie, że ówczesny minister energii nie był w kręgu osób dobrze zorientowanych czy powiadomionych o tej decyzji.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.