W wojsku aż huczy. Brat Bodnara i zięć Dudy awansowani

W wojsku aż huczy. Brat Bodnara i zięć Dudy awansowani

Dodano: 
Władysław Kosiniak-Kamysz
Władysław Kosiniak-Kamysz Źródło: PAP / Łukasz Gągulski
Synowi gen. Mieczysława Bieńka oraz bratu ministra sprawiedliwości Adama Bodnara prezydent wręczył awanse generalskie. Z kolei szef MON postawił zięcia Andrzeja Dudy na czele funduszu, który ma wspierać rozwój nowych technologii w wojsku. W armii huczy.

O zamieszaniu w armii rozpisuje się portal Onet. W czwartek 17 lipca w Krakowie odbyła się huczna uroczystość wojskowa, podczas której płk Piotr Bieniek objął dowództwo 6. Brygady Powietrznodesantowej. W wydarzeniu wzięli udział najważniejsi przedstawiciele MON, łącznie z wicepremierem Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem. Sama obecność szefa resortu wywołała w armii zaskoczenie i oburzenie – wcześniej bowiem nie pojawiał się nawet przy nominacjach na wyższe stanowiska dowódcze. Tym razem, jak komentuje jeden z generałów, "nagle jedzie do Krakowa z całym dworem. To jest kpina".

Pobił policjantki, otrzymał awans. Padają oskarżenia o nepotyzm

Nominacja płk. Bieńka to, według części wojskowych, kolejny dowód na rosnący nepotyzm w armii. Ich zdaniem coraz częściej awansują nie najlepsi, lecz ci, którzy mają rodzinne lub polityczne koneksje. Piotr Bieniek to młodszy syn gen. Mieczysława Bieńka – doradcy ministra obrony, który oficjalnie pełni jedynie funkcję doradcy ministra, a nieoficjalnie ma mieć olbrzymi wpływ na decyzje kadrowe w resorcie. Sytuację komplikuje fakt, że kilka lat temu Bieniek senior stracił dostęp do informacji niejawnych po wyroku za jazdę po alkoholu. – W resorcie obrony większość dokumentów jest tajna. W czym Bieniek może doradzać Kosiniakowi, skoro nie może czytać dokumentów? – pytają z ironią rozmówcy Onetu.

Kontrowersje wzbudza również przeszłość Piotra Bieńka. W 2016 roku brał udział w incydencie, podczas którego pijani oficerowie pobili policjanta i strażnika miejskiego w jednym z giżyckich hoteli. Mimo zarzutów prokuratorskich i wszczętej procedury dyscyplinarnej, sprawa została umorzona, a oficerowie pozostali w służbie. – Gdybym ja pobił policjanta, już dawno by mnie nie było w wojsku – mówi były dowódca brygady.

Awans dla brata Bodnara i Bieńka juniora. "Ręce nam opadły"

Równocześnie z awansem Piotra, błyskawiczną karierę zrobił jego starszy brat, Mieczysław Bieniek junior, który niedługo po tym, jak ojciec został doradcą ministra, objął jedno z kluczowych stanowisk w sztabie generalnym i otrzymał nominację generalską.

Podobne mechanizmy widać w przypadku innych oficerów. Płk Mirosław Bodnar, brat ministra sprawiedliwości Adama Bodnara, nagle znalazł się na generalskim etacie i objął dowództwo nowo tworzonego Inspektoratu Systemów Bezzałogowych. Choć wcześniej zajmował głównie funkcje logistyczne, teraz ma odpowiadać za rozwój technologii dronowych w armii. Jak ironicznie mówi jeden z podoficerów: "Pan generał przyszedł i powiedział, że szuka u nas natchnienia. Ręce nam opadły. To on powinien mieć wizję".

Inny przykład to płk Piotr Pacek – syn gen. Bogusława Packa – którego kariera przez lata była blokowana, ale dziś szybko pnie się w górę pod skrzydłami gen. Kukuły. Trafił właśnie na jedno z kluczowych stanowisk w Sztabie Generalnym, mimo że, zdaniem wojskowych, brakuje mu odpowiedniego doświadczenia.

Układy w wojsku

Cała ta układanka personalna miała swój ciąg dalszy, gdy stanowisko dowódcy 6. Brygady objął Bieniek junior. Wcześniej brygadą dowodził gen. Michał Strzelecki, związany z gen. Kukułą. Gdy zwolniło się stanowisko w Wojskach Specjalnych, to właśnie Strzelecki – a nie wcześniej typowany gen. Kopacki – otrzymał nominację. W efekcie Strzelecki opuścił 6. Brygadę, robiąc miejsce dla Bieńka. Kopacki, jeden z lepszych oficerów GROM, rozważa odejście z armii. Podobnie płk Wiatrowski, wieloletni zastępca w 6. Brygadzie, który przeżył już czterech dowódców. Obaj – mimo doświadczenia i szacunku wśród żołnierzy – nie mają "właściwych" powiązań.

Osobną historią jest nominacja Mateusza Zawistowskiego – dziś prezesa MS Towarzystwa Funduszy Inwestycyjnych, które uczestniczy w tworzeniu funduszu obronnego. Kilka dni po jego powołaniu media ogłosiły jego zaręczyny z córką prezydenta Kingą Dudą. MON zaprzecza, jakoby Kosiniak-Kamysz wiedział o tych powiązaniach.

Na pytania o kryteria nominacji MON odpowiada, że wszystkie awanse oparto na kompetencjach, a zarzuty nepotyzmu są bezpodstawne. Jednak wojskowi coraz częściej mówią otwarcie: „Faworyzowanie krewnych i znajomych to dziś w wojsku norma”.

– Krytykowaliśmy Macierewicza i Błaszczaka za awanse po uważaniu. Dlatego daliśmy Kosiniakowi kredyt zaufania. Zawiódł nas na jednak na całej linii. Faworyzowanie krewnych i znajomych to dziś w wojsku norma – mówi portalowi doświadczony oficer wojsk lądowych.

Czytaj też:
"Na miłość boską, co jeszcze ma się stać!". Emocjonalne słowa Kosiniaka-Kamysza
Czytaj też:
Wicemarszałek gorzko o kwestiach obronnych Polski: "Robienie dobrej miny do inercyjnej gry"


Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.

Zapraszamy do wypróbowania w promocji.


Źródło: Onet.pl
Czytaj także