"Jeszcze jest czas!". Tusk nawiązał do słów Nawrockiego

"Jeszcze jest czas!". Tusk nawiązał do słów Nawrockiego

Dodano: 
Premier Donald Tusk i prezydent Karol Nawrocki podczas posiedzenia Rady Gabinetowej
Premier Donald Tusk i prezydent Karol Nawrocki podczas posiedzenia Rady Gabinetowej Źródło: KPRM
Trwa wojna między rządem a Pałacem Prezydenckim o nominacje oficerskie. Premier Donald Tusk odniósł się do słów prezydenta Karola Nawrockiego. Padły ostre słowa.

Szef rządu zarzucił wcześniej prezydentowi, że ten zablokował nominacje 136 osób na pierwszy stopień oficerski w Służbie Kontrwywiadu Wojskowego (SKW) i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego (ABW). – To dalszy ciąg jego wojny z polskim rządem. Żeby być prezydentem, nie wystarczy wygrać wyborów – ocenił lider KO w nagraniu, które zamieścił w piątek na platformie X.

– Żeby być premierem, nie wystarczy wrzucanie postów na X. Trzeba jeszcze umieć rządzić i stawiać państwo ponad partyjne interesy. Pan premier w swoim stylu skłamał i nie wyjaśnił, co wydarzyło się naprawdę. Donald Tusk podjął decyzję, że szefowie służb specjalnych mają zakaz spotykania się z prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej. W ten sposób po raz kolejny premier wykorzystał służby specjalne w walce politycznej. W czasie, gdy za naszą wschodnią granicą trwa wojna, zdecydował, że prezydent, zwierzchnik Sił Zbrojnych, ma być pozbawiony dostępu do najważniejszych informacji o bezpieczeństwie państwa – odpowiedział Karol Nawrocki.

Tusk: Setki postów aparatczyków zamiast zwykłego "przepraszam"

Premier Donald Tusk ponownie odniósł się do sprawy w niedzielę za pośrednictwem mediów społecznościowych.

"Wywiady ministrów z prezydenckiej kancelarii, filmik nagrany przez samego prezydenta z pokrętnym tłumaczeniem, użyteczni dziennikarze, setki postów pisowskich aparatczyków i tysiące botów zamiast podpisania oficerskich nominacji i zwykłego 'przepraszam'” – napisał na portalu X szef rządu.

"Jeszcze jest czas!" – dodał.

twitter

Siemoniak reaguje na słowa Przydacza: Pogrążają prezydenta

Sprawę nominacji skomentował w sobotę na antenie RMF FM Marcin Przydacz, szef Biura Polityki Międzynarodowej w Kancelarii Prezydenta RP.

– Prezydent nie odmówił nominacji 136 osobom. To nieprawda, kłamstwo. Premier Tusk wstaje i się zastanawia, jak Polaków kolejny raz okłamywać każdego jednego dnia (...). Nie było ustalonej daty nominacji, nie ma odmowy nominacji. Jest dyskusja na temat tego, jak te nominacje mają być prowadzone – powiedział prezydencki minister.

Jak zaznaczył, nominacje miały być tematem spotkania prezydenta z szefami służb. – Zostali zaproszeni do pana prezydenta, było umówione spotkanie i nie przyszli. Nawet nie poinformowali o tym, że nie przychodzą. Później się okazało, że premier Tusk zakazał im przychodzenia do prezydenta – podkreślił.

Przydacz wyjaśnił później, że rozmowy miały dotyczyć tego, "kiedy i jakie nominacje, w jakiej formule" zostaną wręczone. – Jak się nie chce rozmawiać z prezydentem, to niech się nie dziwią, że nie ma nominacji. Natomiast po co to robią? Między innymi po to, żebyśmy my nie rozmawiali o [projekcie] ustawy o obniżeniu prądu – stwierdził.

Na słowa szefa BPM zareagował w mediach społecznościowych minister koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak.

"Pogrążają prezydenta niemądrymi sugestiami, że miałby on z szefami służb specjalnych (wszystko to oficerowie) dyskutować o 'formule nominacji' ich podwładnych na pierwszy stopień oficerski. Formuła jest prosta od dziesiątków lat. Kandydaci kończą kursy, zdają egzaminy, spełniają wymogi, a szef służby wnioskuje o pierwszy stopień oficerski. O czym tu dyskutować, co miałby prezydent negocjować? Wybierać po nazwisku? To nie kandydaci na generałów, to przygotowani kandydaci na oficerów" – napisał na portalu X polityk KO. "Oczywiście może odmówić podpisu, co właśnie zrobił. Jako pierwszy prezydent w historii robiący coś takiego. Jego kancelaria doskonale przecież wiedziała, że uroczystość dla awansowanych była planowana na piątek 7 listopada, w kontekście Święta Niepodległości. Brak podpisu miał jasne skutki. Zresztą, o czym już pisałem, wśród precyzyjnie wskazanych przez szefa kancelarii prezydenta tematów do „odpraw” z szefami służb absolutnie nie było kwestii nominacji oficerskich. Po co to kręcenie" – dodał.

Czytaj też:
Tusk czy Nawrocki? Różnica w sondażu nie jest duża
Czytaj też:
Dobrzyński zaczepił rzecznika prezydenta. "Zmartwię Pana. Nie wyszło"


Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.

Zapraszamy do wypróbowania w promocji.


Opracował: Aleksander Majewski
Źródło: X / RMF FM, DoRzeczy.pl
Czytaj także