– W piątek głosowanie za odrzuceniem prezydenckiego weta w sprawie ustawy o kryptoaktywach – poinformował współprzewodniczący Nowej Lewicy podczas rozmowy z dziennikarzami w Sejmie.
Jak podaje TVN24, w czwartek premier Donald Tusk zwrócił się do marszałka o utajnienie pierwszego punktu piątkowego posiedzenia Sejmu, podczas którego ma przedstawić informacje dotyczące m.in. kryptowalut.
Tusk: Sprawa nabiera wyjątkowo paskudnego charakteru
Szef rząd odniósł się do sprawy również podczas wtorkowego posiedzenia Rady Ministrów.
– Sprawa nabiera charakteru wyjątkowo paskudnego, bo w tle jest duża firma, procesy sądowe, śledztwa, podejrzenie zabójstwa, zniknięcie prezesa jednej z kluczowych firm na rynku kryptowalut, kampania polityczna, zaangażowanie prawicowych przywódców, mediów prawicowych w promowanie jednej z tych firm – powiedział Tusk. – Nie będę wymieniał nazw, ale będę oczekiwał od ministra finansów pełnej informacji i szybkiego jej przekazania o negatywnych konsekwencjach tego weta panu prezydentowi. Ministrom Siemoniakowi i Kierwińskiemu, a także ministrowi Żurkowi zleciłbym tu też precyzyjną informację o tym, jaki jest kontekst całej tej sprawy – dodał.
Jak zaznaczył premier, „skoro już dziś 600 tys. ludzi zostało poszkodowanych na rynku kryptowalut, to nie ma się nad czym zastanawiać”. – Proszę traktować, panie prezydencie, fakt, że prześlemy ustawę jeszcze raz, w trybie natychmiastowym, jako szansę i ofertę, by nie wiązano pana nazwiska z kryptoaferą, która stała się w tych dniach czytelnym faktem – mówił Donald Tusk.
Weto ws. kryptowalut. Tak decyzję argumentuje Pałac Prezydencki
Decyzję o wecie ogłosił w poniedziałek rzecznik prezydenta Rafał Leśkiewicz. Podkreślił, że projekt przewidywał możliwość blokowania stron internetowych firm działających na rynku kryptoaktywów "jednym kliknięciem".
– Przepisy dotyczące blokowania domen są nieprzejrzyste i mogą prowadzić do nadużyć. Gdy rząd wyłączy stronę, ludzie tracą dostęp do swoich cyfrowych środków. Na to nie można się zgodzić – mówił, wskazując, że w większości państw UE stosuje się proste listy ostrzeżeń zamiast blokowania całych serwisów.
Leśkiewicz zwrócił uwagę również na nadmierną rozbudowę ustawy. Podczas gdy inne państwa regionu wdrożyły kilkunastostronicowe regulacje, polska ustawa liczyła ponad sto stron. – Nadregulacja to prosta droga do wypychania firm za granicę – do Czech, na Litwę czy na Maltę – zaznaczył. Trzecim problemem, na który wskazała kancelaria prezydenta, była wysokość opłat nadzorczych faworyzujących duże korporacje kosztem małych firm i startupów.
Czytaj też:
Bosak "ujawnia": To powie premier na tajnym posiedzeniu SejmuCzytaj też:
Sejm o utajnieniu obrad. Zapowiedziano zmiany
Inwestuj w wolność słowa.
Akcje Do Rzeczy + roczna subskrypcja gratis.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
