Przypomnijmy, że dzisiaj prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz poinformowała, że zakazała Marszu Niepodległości w Warszawie, który miał przejść ulicami stolicy 11 listopada. Organizatorzy manifestacji mogą odwołać się od tej decyzji do sądu. Jako powód podano m.in. doniesienia, że na zgromadzeniu mają pojawić się osoby z innych państw związane z organizacjami nazistowskim i faszystowskimi. Marsz narodowców jest zarejestrowany przez wojewodę jako wydarzenie cykliczne.
Decyzję Hanny Gronkiewicz-Waltz poparł między innymi jej następca na stanowisku prezydenta stolicy – Rafał Trzaskowski. – Ja się zgadzam z decyzją Hanny Gronkiewicz-Waltz, zresztą rozmawialiśmy o tym. Czekamy teraz na jasną deklarację ze strony ministra Brudzińskiego czy rząd PiS jest w stanie zapewnić bezpieczeństwo warszawiakom, czy nie. Słyszałem wypowiedzi nawet premiera Morawieckiego, który wątpił w to czy organizatorzy zapewnią bezpieczeństwo. Stąd ta decyzja. Jesteśmy w procedurze prawnej i czekamy na uzasadnienie, jasną deklarację rządu PiS – tłumaczył dzisiaj Trzaskowski.
W odpowiedzi na słowa polityka, w internecie pojawiły się zdjęcia przypominające jak w grudniu 2016 roku, Trzaskowski walczył m.in. o wolność zgromadzeń. Wtedy posłowie opozycji, w ramach walki z PiS, zarzucali partii rządzącej m.in. ograniczanie praw obywatelskich.
twittertwitterCzytaj też:
Gronkiewicz-Waltz: To decyzja odpowiedzialnego prezydentaCzytaj też:
Nagły zwrot ws. Marszu Niepodległości. Rzecznik prezydenta: Będzie marsz państwowy