Szef "Solidarności" w rozmowie z Krzysztofem Świątkiem z rozgoryczeniem mówił o tym, że ci, którzy prowadzą dialog przy stole negocjacji nie prawie nic, a ci, którzy "wychodzą na ulicę osiągają prawie wszystko". – Chcemy dziś porozmawiać sobie z panią minister Rafalską, że tak to nie może wyglądać. Domagamy się proporcjonalnych podwyżek takich jak w służbach mundurowych dla całej budżetówki, a także mówimy o wieku emerytalnym – dodał.
Piotr Duda mówił też w "Minęła 9" o funduszu socjalnym. – Pan premier obiecał, że będzie odmrożony o dwa lata wskaźnik funduszu, jest odmrożony o rok. My się z tym nie zgadzamy, jeżeli w dalszym ciągu PiS będzie w taki sposób prowadził swoją politykę, to Solidarność potrafi protestować – dodał.
Przewodniczący "Solidarności" dodał też, że jeśli rozmowy z minister Rafalską nie będą satysfakcjonujące, to związek zastanowi się, czy się nie przekształci w sztab protestacyjno-strajkowy. – Widzimy, że sytuacja zmierza w złym kierunku. Jeśli rządzący się nie opamiętają, to faktycznie sytuacja może być zła (...) Jeżeli Prawo i Sprawiedliwość szuka sobie na tym froncie kolejnego wroga, to go będzie miała (...), bo jak Solidarność zacznie protestować, to sytuacja PiS będzie bardzo trudna – tłumaczył.