– Dlaczego? Ponieważ wypowiedzi Grzegorz Schetyny dotyczące kwestii uchodźców czy programu 500+ były niejasne i dwuznaczne. Sami przedstawiciele Platformy zostali złapani w pułapkę, z której próbują teraz wybrnąć, zgłaszając kolejne pytania – mówił Lisicki w TVP Info.
Zdaniem redaktora naczelnego "Do Rzeczy" momentem, w którym wydawało się, że PO złapała "drugi oddech", było wotum nieufności wobec rządu i zgłoszenie Grzegorza Schetyny jako kandydata na premiera. – Platforma stała się groźnym konkurentem dla PiS do momentu, w którym nie musiała odpowiedzieć na podstawowe pytania, co tak naprawdę zamierza w Polsce zmienić – stwierdził.
Czytaj też:
Platforma odbija piłeczkę. Trzy pytania do PiS
Gronkiewicz-Waltz ucieka przed odpowiedzialnością?
Pytany o zachowanie Hanny Gronkiewicz Waltz, która zapowiedziała, że nie stawi się przed komisją weryfikacyjną ds. reprywatyzacji, Lisicki powiedział, że to "dalszy ciąg uników" prezydent Warszawy w tej sprawie.
– Gdybym był przekonany, że mam rację i nie mam sobie nic do zarzucenia, to nawet, jeśli istnieją wątpliwości prawne wokół tej komisji, to i tak bym się tam pojawił – chociażby po to, żeby tę sprawę wyjaśnić i przedstawić, a nie powoływał się i zabezpieczał kwestiami formalnymi – tłumaczył dziennikarz.
Czytaj też:
Ziobro o mafii reprywatyzacyjnej w Warszawie. "Straty sięgają kilku miliardów złotych"