Według portalu, w Europejskiej Partii Ludowej wcale nie ma woli wyrzucania Viktora Orbana ze swoich szeregów. Donald Tusk szefem EPL, największej frakcji w Parlamencie Europejskim, został wybrany w środę. Głos na Tuska oddało 93 proc. członków partii.
Formalnie Fidesz jest w EPL zawieszony z powodu zarzutów o naruszanie na Węgrzech zasad praworządności. Decyzja o losach Węgrów ma zapaść w styczniu po wewnętrznym dochodzeniu EPL. Jak informuje Interia, politycy EPL z różnych państw w nieoficjalnych rozmowach przyznają, że wyrzucanie Fideszu niespecjalnie im się opłaca. Dlaczego? Węgrzy zapewniają chadekom m.in. 13 mandatów w europarlamencie. EPL nie może sobie pozwolić na kolejne straty w PE.
Co to oznacza dla EPL? Wyrzucony Fidesz automatycznie wzmocniłby inną frakcję, prawdopodobnie Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, do której należy PiS. Na pozostawienie Orbana w EPL mocno naciskają między innymi politycy niemieckiej CSU. Na konwencji w Zagrzebiu Orbana wziął w obronę były premier Słowenii, Janez Jansa – opisuje Interia.
Czytaj też:
"Czy to Pan ćwiczy proste kopnięcie a la Bruce Lee w PE?". Europoseł PiS uwięziony na tarasieCzytaj też:
"To jest naruszenie mojej cielesności". Jachira zapowiada walkę z całowaniem rąk przez posłów