Polityk Prawa i Sprawiedliwości zwrócił uwagę, jak absurdalne jest, że w wiele ataku reżimu Łukaszenki na granice Polski i Unii Europejskiej wciąż panuje niepewność, czy Sejm wyrazi swoje poparcie dla stanu wyjątkowego. – To pokazuje, że dyskusja polityczna poszła w złą stronę, a opozycja nie jest w stanie przyjąć, że istnieje coś takiego jak racja stanu – ocenił gość "Radia Gdańsk".
Zdaniem wicerzecznika taki stan rzeczy może wynikać z "koncepcji opozycji totalnej" zaproponowanej kilka lat tamu przez Grzegorza Schetynę, ówczesnego szefa Platformy Obywatelskiej.
– I dochodzimy tutaj do absurdu, ponieważ teraz mamy do czynienia z próbami łamania granicy sponsorowanymi przez Białoruś. Łukaszenka importuje mieszkańców Bliskiego Wschodu, żeby następnie wysyłać ich do krajów Unii Europejskiej. Jednocześnie mamy manewry Zapad. One odbywały się już wielokrotnie, ale nigdy w kontekście takiego ataku na granice. Musimy bardzo poważnie do tego podchodzić - stwierdził Fogiel.
Polityk zapewnił, że w obecnej chwili nie ma żadnych zapowiedzi prowokacji ze strony Rosji, jednak Polska i NATO są gotowi na taki scenariusz. – Jeśli przy okazji manewrów doszłoby do prowokacji, niby przypadkowego przekroczenia granicy przez żołnierzy, to Putin będzie sprawdzać, jaka jest reakcja Sojuszu na tego typu działania - powiedział.
Coraz lepsze sondaże
Po gorszym okresie wakacyjnym, Prawo i Sprawiedliwość znów zyskuje komfortową przewagę w sondażach Po raz pierwszy od wielu miesięcy poparcie dla partii rządzącej dochodzi niemal do 40 procent.
– Każdy dobry sondaż cieszy, ale zawsze zachowujemy w tego typu sytuacjach zimną krew, ponieważ najistotniejszy jest dzień wyborów i to kogo Polacy wówczas zdecydują się zaznaczyć na karcie - komentował Radosław Fogiel.
Co może mieć wpływ na coraz lepsze notowania Prawa i Sprawiedliwości? – Jak mówią złośliwi, wpływ na to miał fakt, że PO uchyliła rąbek swoich programów. Z pewnością części osób przypomniało to, jak wyglądały rządy, np. fatalny stan służby zdrowia. Przypomnę, że od 2015 roku jej finansowanie wzrosło o kilkadziesiąt miliardów złotych. Z drugiej strony myślę, że na wzrost notowań miała wpływ twarda postawa rządu w sytuacji kryzysu granicznego. Obywatele chcą wiedzieć, że na czele państwa stoją politycy odpowiedzialni, którzy nie boją się podejmować niezbędnych, czasami trudnych decyzji, a nie pensjonarki – powiedział gość "Radia Gdańsk".
Czytaj też:
Rośnie poparcie dla PiS. Giertych wbija szpilę Jachirze i SterczewskiemuCzytaj też:
Dworczyk o podwyżkach dla medyków: Są szanse na rozmowę i wypracowanie wspólnego rozwiązaniaCzytaj też:
Wąsik: Niektórym ludziom nienawiść do PiS zamula mózg