W sobotę we Wrocławiu zaprezentowano dolnośląską listę Zjednoczonej Prawicy w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Konwencja była krótka i trwała zaledwie 20 minut. Według "Faktu" Jarosław Kaczyński przyjechał na Dolny Śląsk w złym humorze.
"Tak wkurzonego prezesa koledzy z partii dawno nie widzieli. Miał rozstawiać wszystkich po kątach, zgłaszać uwagi do organizacji spotkania, a w końcu wywrócić do góry nogami cały jego scenariusz!" – czytamy w gazecie.
Kaczyński miał też zakazać wystąpienia premierowi Mateuszowi Morawieckiemu, choć – jak podkreśla tabloid – jeszcze przed konwencją prowadzący zapowiadał, że szef rządu przemówi po prezesie PiS.
Jak ustalił portal DoRzeczy.pl w źródłach wewnątrz partii rządzącej, scenariusz dotyczący sobotniej konwencji omówiono w kierownictwie PiS już we wtorek. Informacja o tym, że Kaczyński nagle odwołał wystąpienie Morawieckiego, jest wyssana z palca.
Czytaj też:
PiS szykuje ciekawy scenariusz na wypadek dymisji minister finansów