W niedzielę samolot linii Ryanair lecący z Aten do Wilna został zmuszony do awaryjnego lądowania na lotnisku w Mińsku. Powodem miała być informacja o bombie na pokładzie maszyny. W rzeczywistości był to jedynie pretekst dla białoruskiego KGB, które dzięki temu mogło zatrzymać obecnego w samolocie i poszukiwanego listem gończym opozycjonistę i blogera Romana Protasiewicza.
Jak donoszą media, aresztowana została również partnerka Protasiewicza. Para wracała z wakacji w Grecji.
Działanie białoruskich władz zostało potępione przez polskich polityków. Premier Mateusz Morawiecki określił je jako "bezprecedensowy akt terroryzmu państwowego". Szef polskiego rządu poinformował także, że poprosił szefa Rady Europejskiej o rozszerzenie agendy poniedziałkowego nadzwyczajnego szczytu RE o punkt dotyczący Białorusi i wydarzeń na mińskim lotnisku.
Hołownia: Morawiecki miał rację
Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej w Sejmie Szymon Hołownia stwierdził, że incydent w Mińsku "to sprawa w bezpośredni sposób godząca w bezpieczeństwo Polski".
– Rzadko przychodzi mi zgodzić się z premierem Morawieckim, ale jego diagnoza, którą przedstawił, mówiąc że doszło wczoraj nad terytorium Białorusi do aktu terroryzmu państwowego, jest trafna. Pytanie jakie wnioski wyciągniemy z tej diagnozy. I tutaj już zaczynają się schody – powiedział lider Polski 2050.
Hołownia przypomniał, że na pokładzie znajdowali się także Polacy. Polityk zaapelował również o zdecydowanie działanie polskich władz.
– Ten akt terroryzmu, inaczej tego nie da się nazwać, akt porwania cywilnego samolotu, musi być uznany jako atak wymierzony również w RP i w tej sprawie nasz kraj musi podjąć stanowcze działania, dużo bardziej stanowcze niż tweety, niż rytualne wyzwania – stwierdził podczas konferencji nawiązując do reakcji prezydenta Andrzeja Dudy w mediach społecznościowych.
Cięższe sankcje dla Łukaszenki
Hołownia ocenił także, że na reżim Łukaszenki powinny zostać nałożone większe sankcje.
– Dobrze, że dzisiaj na Radzie Europejskiej ta sprawa będzie dyskutowana i że ona stanęła na forum rady. Uważamy że należy zintensyfikować działania na rzecz sankcji, które obejmą kolejne osoby z reżimu białoruskiego, firmy białoruskie związane z tamtejszym reżimem – ocenił.
– Z danych, które mamy, wynika że w tej chwili sankcjami objętych jest ponad 80 osób fizycznych i 7 firm. Tę listę trzeba będzie prawdopodobnie szybko rozbudować, bo do dyktatorów trafia tylko jeden język, a raczej dwa języki. Język siły i język pieniędzy – dodał Hołownia.
Czytaj też:
Hołownia: Thun nie jest ze mną po słowieCzytaj też:
Hołownia krytykuje pomysł PiS. "Trzeba będzie mieć swoje samochody"