Damian Cygan: Którego kandydata na RPO poprą posłowie Porozumienia – Lidię Staroń czy prof. Marcina Wiącka?
Jan Strzeżek: Konsultacje wśród posłów Porozumienia jeszcze trwają. Podczas głosowania na wtorkowym zarządzie partii pan prof. Marek Konopczyński zdobył 36 głosów, natomiast pani Lidia Staroń – jeden. Ale potem pojawiła się kandydatura prof. Marcina Wiącka, z którym my jako Porozumienie od dłuższego czasu współpracujemy, więc myślę, że poparcie dla niego nie powinno nikogo dziwić.
Jak pan zareagował na zawiadomienie NIK do prokuratury ws. wyborów korespondencyjnych? One się nie odbyły głównie z powodu sprzeciwu Porozumienia.
Rok temu mówiliśmy wprost, że wybory 10 maja nie mają prawa się odbyć, bo niezależnie od tego, kto by je wygrał, mandat takiego prezydenta najpewniej byłby konsekwentnie podważany przez kolejne lata. Na szczęście w lipcu 2020 roku wygrał Andrzej Duda. Teraz jesteśmy w sytuacji, w której powinniśmy dążyć do tego, żeby prokuratura wyjaśniła sprawę wyborów kopertowych, jeśli oczywiście znajdzie jakiekolwiek przesłanki do wszczęcia postępowania. Musimy też pamiętać o jednej generalnej zasadzie: złożenie zawiadomienia do prokuratury nie równa się aktowi oskarżenia, a tym bardziej skazaniu. Jestem daleki od tego, żeby ferować jakiekolwiek wyroki. Od tego jest prokuratura, sąd, a nie politycy.
Czy wyobraża pan sobie sytuację, w której nowa partia Adama Bielana dołącza do Zjednoczonej Prawicy?
Najpierw taka partia musiałaby powstać, a ciężko mi sobie wyobrazić ugrupowanie, którego liderem ma być Zbigniew Gryglas, bo od razu rodzi się pytanie, kto będzie dalej w takiej partii? Czy młodzieżówkę będą tworzyć "Dzieci z Bullerbyn"? Jakie środowiska do niej dołączą? Najpierw muszą jeszcze pokonać magiczną barierę tysiąca podpisów. A jak poruszam się po Warszawie to nie wiedziałem ani Adama Bielana, ani Zbigniewa Gryglasa za stolikami do zbierania podpisów.
Czy zmiany podatkowe zaproponowane w ramach Polskiego Ładu były konsultowane z politykami Porozumienia?
Niektóre propozycje są naszego autorstwa, jak na przykład kwota wolna od podatku, która dzięki Porozumieniu będzie jedną z wyższych w Europie. Są też sprawy, o których ciągle rozmawiamy. Myślę, że w interesie wszystkich Polaków jest to, by tworząca się klasa średnia nie była obciążona nowymi podatkami. Dlatego tzw. ulga Gowina doprowadzi do tego, że osoby zarabiające do 13 tys. zł brutto miesięcznie nie stracą na Polskim Ładzie.
Czy żałuje pan odejścia prof. Wojciecha Maksymowicza?
Oczywiście, że tak. To jest ceniony ekspert, fachowiec, osoba, która ma wielki autorytet w sprawach medycznych i która w czasie walki z pandemią koronawirusa była na pierwszym froncie. Bardzo mi przykro, że przez tak długi czas prof. Maksymowicz był wypychany ze Zjednoczonej Prawicy. Ten paszkwil, który się pojawił, że profesor rzekomo eksperymentował na ludzkich płodach, był po pierwsze nieprawdziwy, po drugie obrzydliwy i po trzecie – mógł być motywacją dla ministra Maksymowicza do odejścia najpierw z klubu parlamentarnego PiS, a potem ze Zjednoczonej Prawicy.
Czytaj też:
Prof. Kik: Gowin gra na zerwanie koalicji
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.