Dr hab. Paweł Skrzydlewski udzielając wywiadu dla "Naszego Dziennika" użył sformułowania "cnoty niewieście". Doradca ministra edukacji i nauki tłumaczył, że aby rozwijać cnoty "trzeba mieć zdrową rodzinę, opartą na monogamicznym nierozerwalnym związku mężczyzny i kobiety", a kluczowe w tym aspekcie ma być "właściwe wychowanie kobiet", czyli "ugruntowanie dziewcząt do cnót niewieścich".
Słowa Skrzydlewskiego wywołały oburzenie w środowiskach lewicowych. Zarzucono mu seksizm oraz dyskryminację kobiet. Wielu doszukiwało się w słowach ministerialnego doradcy przeświadczenia o podrzędności kobiet względem mężczyzn.
Podczas wtorkowego wywiadu dla radiowej "Jedynki" Przemysław Czarnek zabrał głos w obronie dr. Skrzydlewskiego.
"Cnoty akcentują godność kobiety"
Dr Skrzydlewski w rozmowie z Onetem tłumaczy, co miał na myśli mówiąc o "niewieścich cnotach". Ekspert przypomniał na początku, że "cnoty są trwałymi dyspozycjami do dobra, które czynią dobrym człowieka jak i jego działanie". Wymienił w tym kontekście cnoty kardynalne, czyli roztropność, męstwo i sprawiedliwość.
– Warto też pamiętać, że w kulturze klasycznej mamy cnoty, które są dedykowane do wieku człowieka, do profesji, którą wykonuje, do funkcji społecznych. Są pewne cnoty, których wymagamy od polityków, ale innych od lekarzy, od nauczycieli, także różnych od mężczyzn i kobiet – powiedział.
– A cnoty niewieście były sławione przez poetów, przez wielkich filozofów, myślicieli chrześcijańskich. Mówiąc o cnotach niewieścich, wspominano też o pietyzmie. To cnota totalnie zapomniana, w której chodzi o to, żeby uszanować największy dar, jakim jest istnienie – dodał.
Skrzydlewski podkreślił, że cnoty kobiet odnoszą się bezpośrednio do ich godności.
– Cnoty niewieście szczególnie akcentują godność kobiety, która wynika przede wszystkim z jej człowieczeństwa, ale też z tego, że przez nią przychodzi nowy człowiek na świat i jest przez nią wychowywany, formowany. Kobieta jest tą, która w rodzinie odgrywa decydującą rolę – stwierdził.
Zepsucie moralne
Ekspert tłumaczył także, że jego słowa o "zepsuciu duchowym" odnosiły się nie tylko do kobiet, ale także do mężczyzny.
– Ten egocentryzm, egotyzm przejawia się chociażby w gadżetach, często drogich, jakimi otaczają się panowie, czy w obsesyjnym myśleniu kobiet, żeby młodo wyglądać i dążeniu ku temu – stwierdził.
– Nasza kultura nie powinna tego typu rzeczy promować dla dobra człowieka, a przede wszystkim dla dobra dziewcząt, które w trosce o dobrą linią określaną przez jakieś wymyślone standardy, starają się ważyć 32 kg. To jest ogromnie niezdrowe. Musimy pamiętać, że egotyzm przybiera różne postaci, takie jak: pychę, wywyższanie się i arogancję. I w tym kontekście o tym wszystkim mówiłem – dodał.
Czytaj też:
Przymusowe szczepienia dla medyków. Dworczyk: Rząd rozważa różne pomysłyCzytaj też:
Polska odsprzeda innym krajom kilkadziesiąt mln szczepionek