Jak donosi "Super Express" Donald Tusk zamierza zaostrzyć kary za brak lojalności polityków PO względem kierownictwa partii. Nowe przepisy mają skonsolidować ugrupowanie oraz zapobiec politycznej niesubordynacji. Tusk ogłosi je 20 września podczas partyjnej konwencji.
Jednym z polityków PO, których czeka kara za wyłamanie się z partyjnej dyscypliny jest senator Antoni Mężydło. W rozmowie z "SE" polityk w mocnych słowach komentuje zapowiadane zmiany.
Głosowanie ws. IPN
W zeszły piątek Senat zaaprobował dr. Karola Nawrockiego na stanowisku prezesa Instytutu Pamięci Narodowej. Za kandydaturą Nawrockiego głosowali wszyscy senatorowie Prawa i Sprawiedliwości, jeden senator z klubu KO (Antoni Mężydło), dwóch z PSL-KP (Jan Filip Libicki i Ryszard Bober) oraz jeden niezależny.
Jak informuje Mężydło w rozmowie z tabloidem, to właśnie za to głosowanie ma zostać ukarany przez władze PO.
– Jestem przed karą za moje głosowanie w sprawie prezesa IPN. Wiem jednak, że zmieni się system kar. Kary będą bardziej realne, bardziej srogie. Nie będą tak symboliczne jak dziś – stwierdził polityk.
– Tusk dobrze zna parlamentarzystów, jest doświadczony, był w każdej sytuacji w jakiej my jesteśmy. I sądzę, że dotkliwość ekonomiczna będzie większa niż jest obecnie – dodał senator.
Zmiany na gorsze
Mężydło ocenił, że zaproponowane zmiany w systemie kar spowodują przeobrażenie się Platformy Obywatelskiej w partię "jeszce bardziej autorytarną".
– Nie wiem, jaka mnie spotka kara. Albo zostanę zawieszony, albo spotka mnie kara finansowa albo wyrzucenie. Nie wiem, jak będzie. Na pewno po zmianach wiele się zmieni w funkcjonowaniu PO. Tusk podporządkuje sobie Platformę jeszcze bardziej, to będzie partia jeszcze bardziej autorytarna – stwierdził.
Czytaj też:
"Szybciej z Rafałem wygramy wybory niż z Tuskiem". Zaskakujące słowa senatora POCzytaj też:
Mężydło: Trzaskowski powinien rządzić partią