Wicepremier i minister rozwoju, pracy i technologii został zdymisjonowany 10 sierpnia. Konflikt Prawa i Sprawiedliwości z Porozumieniem Jarosława Gowina trwał od dawna. Gowin domagał się zmian w ważnych dla PiS projektach: Polskim Ładzie oraz nowelizacji ustawy medialnej, określanej przez opozycję i część środowiska dziennikarskiego jako "lex TVN".
W odpowiedzi na usunięcie z rządu partia Jarosława Gowina opuściła Zjednoczoną Prawicę formalnie zrywając umowę koalicyjną. Od tego momentu były wicepremier przekonuje, że jego polityczna kariera nie zostanie złamana, a on sam będzie budował nowe, centroprawicowe ugrupowanie.
Gowin: Zatrzymałem zmiany
W rozmowie z Onetem lider Porozumienia zarzucił Prawu i Sprawiedliwości korumpowanie członków jego partii. Po wyjściu z koalicji przy Gowinie pozostało jedynie pięcioro posłów.
– Nie jest tajemnicą, że w stosunku do wszystkich posłów Porozumienia stosowano metody - nazwijmy to eufemistycznie - intensywnej perswazji. Jedni dali się przekonać PiS i pozostali w obozie rządowym, a inni nie – stwierdził były minister.
Gowin nie żałuje, że starał się zablokować nowelizację ustawy medialnej oraz zmiany podatkowe w ramach Polskiego Ładu. Jego zdaniem rządowi ostatecznie nie uda się wprowadzić zakładanych zmian.
– Nie miałem wątpliwości, że w sprawie lex TVN oraz w przypadku drastycznej podwyżki podatków przekroczone zostały granice dopuszczalnego kompromisu. Dzisiaj będąc poza rządem mogę spokojnie patrzeć w lustro – stwierdził.
– I jeszcze jedno: tak jak wiosną 2020 zatrzymałem PiS i uniemożliwiłem przeprowadzenie wyborów kopertowych, tak jestem pewien, że w sprawie lex TVN czy podwyżki podatków dla klasy średniej rząd – w dużej mierze za sprawą mojego sprzeciwu – będzie się musiał cofnąć – dodał.
Czytaj też:
Media: Czarne chmury nad Gowinem. Może stracić połowę partiiCzytaj też:
Gowin: Kaczyński bardzo poważnie rozważa wcześniejsze wybory