We wtorek premier Mateusz Morawiecki poinformował, że Rada Ministrów postanowiła wystąpić do prezydenta Andrzeja Dudy o wprowadzenie stanu wyjątkowego na okres 30 dni w przygranicznym pasie części województwa lubelskiego i części województwa podlaskiego. Decyzja ma związek z trudną sytuacją na granicy polsko-białoruskiej.
Biernacki: Nie ma żadnych przesłanek do wprowadzenia stanu wyjątkowego
Marek Biernacki, poseł Koalicji Polskiej, były minister spraw wewnętrznych i koordynator służb specjalnych mówił w TVN24, że nie ma żadnych przesłanek do wprowadzenia stanu wyjątkowego. – To jest bardzo duże zaskoczenie, ale też decyzja bardzo niebezpieczna, bo być może nosząca jakieś znamiona precedensu – stwierdził.
Według niego "stan wyjątkowy wprowadza się w sytuacji krytycznej, w której organy państwa nie mogą sobie poradzić w sposób normalny i w oparciu o funkcjonujące prawo". – Tutaj takiej sytuacji nie mamy, a rząd mówi, że panuje nad granicą, że świetnie ją chroni. Więcej, nawet wręczają odznaczenia funkcjonariuszom Straży Granicznej i wojska – powiedział.
Pandemia bez stanu nadzwyczajnego
– To sytuacja nie do przyjęcia, że w tym momencie, kiedy sytuacja jest stabilna, nagle ogłasza się stan wyjątkowy, gdy nie można było ogłosić żadnego ze stanów nadzwyczajnych w czasie pandemii, gdy ludzie umierali – dodał Biernacki.
Zwrócił uwagę, że stan wyjątkowy ma obejmować pas 3 km od granicy, a strefa nadgraniczna daje SG i służbom MSW uprawnienia do kontroli na 15 km. – Jeżeli to jest tylko 3 km i wprowadza się przepisy wyjątkowe, to tak wygląda, jakby to było przeciwko dziennikarzom i różnym ugrupowaniom, które protestują przeciwko tej polityce, jaka się dzieje na granicy. Jesteśmy wolnym krajem i każdy ma prawo artykułować swoje poglądy w ten czy inny sposób – przekonywał były szef MSW.
Czytaj też:
Rząd chce stanu wyjątkowego. Jak zagłosuje Kukiz?Czytaj też:
Kwaśniewski o sytuacji na granicy: Politycznie rząd działa słusznie