Wicepremier Jarosław Kaczyński był pytany na konferencji prasowej, gdzie zostały skierowane dzieci z ośrodka w Michałowie i co się teraz z nimi dzieje.
– Te dzieci, jeżeli nie pozostają w dalszym ciągu w ośrodku – być może pozostają, ja tego w tej chwili po prostu nie potrafię powiedzieć – (...) no to zostały po prostu ze swoimi rodzicami w jakieś bezpieczne miejsce przetransportowane z powrotem do Białorusi. Z całą pewnością nic im z tego powodu nie zagraża – zapewnił prezes PiS w odpowiedzi na pytanie dziennikarza TVN.
Kaczyński oświadczył, że nie ma "żadnego powodu", by "oskarżać państwo polskie, a w szczególności służby graniczne o niewłaściwy stosunek do dzieci": – To jest rzecz całkowicie wymyślona.
Dopytywany, gdzie dokładnie przetransportowano ludzi, którzy przekroczyli polską granicę i gdzie się oni teraz znajdują, odparł: "można przypuścić, że znajdują się albo na Białorusi, albo, jeśli im na to pozwolono, to być może wyjechali już z Białorusi". Jednocześnie zapewnił, że dzieci nie zostały oddzielone od swoich rodziców, ponieważ taki krok byłby całkowicie nieludzki i niehumanitarny.
Polska pomaga potrzebującym
Wicepremier deklaruje, że "Polska, polskie służby, polskie państwo postępuje w sposób właściwy, humanitarny, zgodny z prawem, ale także zgodny z pewnymi zasadami moralnymi, którymi się kierujemy".
W czwartek rano Straż Graniczna opublikowała kolejny raport z sytuacji migracyjnej przy granicy z Białorusią. Z najnowszych danych wynika, że kryzys wywołany przez Aleksandra Łukaszenkę narasta.
"Kolejne rekordy.Wczoraj tj.06.10 funkcjonariusze SG odnotowali 667 prób nielegalnego przekroczenia granicy z Białorusi do Polski, zatrzymali 7 imigrantów - obywateli Turcji. Pozostałym próbom zapobieżono. Za pomocnictwo, podobnie jak wczoraj, zatrzymano aż 13 osób: 10 cudzoziemców i 3 Polaków" – czytamy w komunikacie.
Czytaj też:
PE wyraził solidarność z Polską, Litwą i Łotwą ws. kryzysu migracyjnego