Lider Platformy Obywatelskiej w otwarty sposób mówi o potrzebie sformowania wspólnej listy opozycji. – Do wyborów pójdziemy zjednoczeni, kto tego nie będzie akceptował, ten znajdzie się na marginesie polityki. To jeden z testów na patriotyzm – mówił w zeszłym tygodniu Donald Tusk podczas konferencji prasowej.
– To bardzo by nas ograniczało i oznaczałoby wybór mniejszego zła. Uważam, że jak jest wybór z trzech opcji, to wtedy można wybrać większe dobro. W drugiej turze wyborów prezydenckich wiele osób głosowało na Andrzeja Dudę z zaciśniętymi zębami. Nie był ich wymarzonym prezydentem, tak jak pięć lat wcześniej – mówi lider PSL w rozmowie z Onetem pytany o te słowa.
Wspólna lista opozycji korzystna dla PiS?
Polityk podkreśla, że próba podzielenia Polaków na dwa obozy polityczne jest "prostą drogą do kolejnego zwycięstwa PiS". Jego zdaniem bardzo możliwe jest, że przy dwóch wielkich listach, dobry wynik uzyska również Konfederacja i stanie się naturalnym koalicjantem dla PiS.
Kosiniak-Kamysz nie kryje sceptycyzmu co do pomysłu Tuska na wspólną listę. – Wielu wyborców, po doświadczeniu wyborów europejskich, kiedy jedna lista znacząco przegrała z PiS, przekonało się, że eksperyment dał inne efekty. Głupotą jest robić drugi raz ten eksperyment. Nas na głupotę nie stać – mówi w rozmowie z Onetem.
Lider ludowców podkreśla, że powinien powstać blok centro-prawicowy. – Bez niego jesteśmy skazani na kolejny rząd PiS lub PiS i Konfederacji. Zrobię wszystko, by ten blok utworzyć – mówi. Taki sojusz zakładałby wspólną listę PSL oraz Szymona Hołowni.
Czytaj też:
Spada poparcie dla PiS, dobre wieści dla KonfederacjiCzytaj też:
Tusk wie, jak pokonać Kaczyńskiego. "Być przeciw PiS-owi"