Na tle ostatnich dekad czy w kontekście globalnych trendów bilans czteroletnich rządów Mateusza Morawieckiego nie wygląda blado, ale z pewnością nie ma powodów do aż takiego samozadowolenia, jakie słychać w rządowej narracji.
W grudniu ub.r. minęły cztery lata, odkąd Mateusz Morawiecki zastąpił Beatę Szydło na stanowisku prezesa Rady Ministrów. Rocznica ta, w zasadzie czysto symboliczna, przeszła bez większego echa, niemniej premier – zdaje się – otrzymał z tej okazji okazały prezent od prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Ten bowiem udzielił mu, choć może nie w formie oficjalnej, niemniej dość jednoznacznego „namaszczenia” na następcę i dziedzica swej politycznej schedy.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.