Nie tylko Auchan i Leroy Merlin. Rosjanie nadal korzystają z AliExpress, Amazon i Shopee

Nie tylko Auchan i Leroy Merlin. Rosjanie nadal korzystają z AliExpress, Amazon i Shopee

Dodano: 
Strona internetowa AliExpress, zdjęcie ilustracyjne
Strona internetowa AliExpress, zdjęcie ilustracyjne Źródło:Marco Verch, CC BY 2.0, ccnull.de
Robert Wyrostkiewicz | AliExpress handluje w Rosji pełną parą, a na singapurskim Shopee można kupić sowieckie flagi. Amazon ogłosił zawieszenie działalności na tamtejszym rynku, ale w jego serwisie nadal działają rosyjscy sprzedawcy.

Firma Jeffa Bezosa poinformowała, że nie będzie wpuszczać na swoją platformę nowych sprzedawców z Rosji i Białorusi. Ci, którzy zarejestrowali się przed 24 lutego, nadal handlują w najlepsze. Po wybuchu wojny na stronie Amazona można było kupić koszulki i bluzy z literą „Z”, symbolem rosyjskiej napaści na Ukrainę. Ubrania zostały usunięte z serwisu.

Ubrania z Z-etką

O skandalu z proputinowskimi ubraniami poinformował jak pierwszy brytyjski "The Times". Na platformie dostępnej na Wyspach Brytyjskich można było kupić odzież z prorosyjskim symbolem „Z”, który stał się symbolem inwazji na Ukrainę. Rosyjskie ministerstwo obrony twierdziło, że „Z” zdobiące jego czołgi na Ukrainie oznacza „za zwycięstwo”. Jednak zachodni eksperci wojskowi ustalili, że było to oznaczenie pochodzenia wojsk inwazyjnych. W niektórych państwach symbol jest już zakazany. Czeska policja traktuje symbol „Z” tak samo, jak swastykę. Czeskie MSW opracowuje wytyczne dla policji, jak postępować z każdym, kto nosi taki emblemat.

Na Amazonie koszulki i bluzy z symbolem „Z” były sprzedawane w ośmiu różnych kolorach i wielu rozmiarach, w przedziale cenowym od 12 do 22 funtów jako „rosyjskie symbole wojskowe”.

Komentarze internautów nie zostawiły suchej nitki na Amazonie. Słowo „obrzydliwe” było najłagodniejszym z określeń. Internauci grzmieli: „Sprzedajecie koszulki z logo okupacji”; „Amazon najwyraźniej sprzedałby własną matkę i dzieci, żeby zarobić”. Koncern szybko wycofał koszulki ze swojej strony internetowej. Rzecznik Amazona cytowany przez australijski magazyn B&T odpowiedział na krytykę, mówiąc: „Produkty, o których mowa, nie są już dostępne w sprzedaży w naszym sklepie, a te, które pozostały, są w trakcie usuwania”.

Amazon a Rosja

Jednak pozostaje pytanie - czy spółka rzeczywiście wyszła z rosyjskiego rynku tak jak deklarowała? Chwali się, że wstrzymała wysyłkę towarów do Rosji, a nowi klienci ze Wschodu nie mogą zarejestrować się na platformie. Jednak jak donosi Marketplace Pulse, „Amazon nadal pozwala rosyjskim sprzedawcom na dalszą sprzedaż na swoim rynku, podczas gdy inne platformy zawiesiły lub ograniczyły rosyjskich sprzedawców”. Na Amazonie jest ponad tysiąc aktywnych sprzedawców z Rosji. Amazon ogłosił, że nie będzie już akceptować nowych sprzedawców z Rosji i Białorusi i wstrzymał wysyłkę produktów do klientów z Rosji i Białorusi. A co ze sprzedawcami, którzy zaczęli działać na Amazonie przed wojną?

Zapytaliśmy koncern o szczegóły wycofania się z rynku rosyjskiego. Chcieliśmy ustalić, czy wszystkie usługi Amazon będą całkowicie niedostępne dla klientów z Federacji Rosyjskiej? Jakie firmy korzystały z usług Amazon Web Services na terenie Federacji Rosyjskiej? Czy były to firmy powiązane z energetyką, przemysłem zbrojeniowym lub mediami? Jak kształtuje się przychód Amazon z rynku rosyjskiego? Nie dostaliśmy odpowiedzi.

"Dziękujemy za kontakt i pytania. Wszystkie informacje na temat naszego wsparcia dla Ukrainy znajdzie Pan na naszym blogu – są regularnie aktualizowane od 28 lutego, na pewno w najbliższych dniach dojdą kolejne informacje" – odpisała nam Head of Consumer & Corporate PR in Poland Magdalena Węglewska. Na prośbę o odpowiedź na pytania już nie odpisała.

Shopee. Sowiecka flaga, naklejka ze Stalinem? нет проблем

Po inwazji rosyjskiej na Ukrainę prezes Instytutu Pamięci Narodowej dr Karol Nawrocki wezwał do dekomunizacji polskiej przestrzeni publicznej. Zaapelował, aby samorządy usunęły wszelkie nazwy i symbole wciąż upamiętniające osoby, organizacje, wydarzenia bądź daty symbolizujące komunizm. "Na naszych oczach historia staje się żywym doświadczeniem. Przebrani w mundury Federacji Rosyjskiej, z Leninem i Stalinem w głowach i sercach, rosyjscy żołnierze „wyzwalają” Ukrainę, mordując kobiety, dzieci i zabijając żołnierzy niepodległego państwa" - napisał prezes IPN dr Karol Nawrocki.

Nie wydaje się, by ten apel dotarł do singapurskiej platformy e-commerce Shopee. Można tam bez problemu i niemal za grosze kupić np. replikę czerwonej sowieckiej flagi, którą sowieccy żołnierze zawiesili na berlińskim Reichstagu w kwietniu 1945 roku. Do tego do kupienia są flagi ZSRR, radzieckie czapki-uszanki z czerwoną gwiazdą, koszulki z czołgiem T-62, czy naklejki ze Stalinem. Są też produkty dla dzieci, w kategorii „zabawki edukacyjne” (sic!). Można kupić minifigurki żołnierzy spod Stalingradu, czy radziecką wojskową karetkę z klocków. Wszystko produkowane jest w Chinach. Reklamacje należy wysłać do Szanghaju lub Shenzen.

Możliwe, że dochodzi tutaj do przestępstwa, gdyż propagowanie komunizmu jest w Polsce nielegalne. Grozi za to kara od grzywny po dwa lata pozbawienia wolności.

Shopee nie ma platformy sprzedażowej dedykowanej dla klientów z Rosji, nie odpowiedziało na nasze pytania.

Chcesz jechać na wojnę na Ukrainę? Znajdź ogłoszenie

„Dyrekcja Federalnej Służby Bezpieczeństwa Rosji dla obwodów Biełgorodu i Woroneża szuka kandydatów do służby wojskowej”. "Stała pensja. Gwarancje socjalne. Zgrany zespół, dobre kierownictwo! Szukamy do samobieżnej artylerii, nie do piechoty". Takie ogłoszenia można było znaleźć na Avito.ru, firmie powiązanej z Grupą OLX, działającą także w Polsce. Avito aktywnie pomagało w rekrutacji do rosyjskiej armii jako największy serwis ogłoszeniowy w Rosji. Jego roczne przychody szacowane są nawet na 300 mln dolarów, czyli ponad miliard złotych.

Warunki zatrudnienia nie były zbyt atrakcyjne. Jadąc na wojnę na Ukrainę można było zarobić od 40 do 100 tysięcy rubli, co w przeliczeniu daje około 5 tysięcy złotych miesięcznie.

OLX Group to część holenderskiego koncernu Prosus, który jest pod kontrolą południowoafrykańskiego funduszu Naspers. Na początku wojny na Ukrainie prezes Prosus Bob Van Dijk twierdził, że jego spółki z Rosji nie wyjdą. „Chcą przeczekać burzę na Ukrainie i w Rosji” – informowały media w RPA. Po międzynarodowej krytyce zmieniono jednak zdanie i wydano następujący komunikat: „Możemy potwierdzić, że Grupa OLX podjęła decyzję o zaprzestaniu wszelkiego zaangażowania w działalność w Rosji. Trwa proces separacji, który spowoduje rozdzielenie firm na dwa niezależne podmioty. Avito będzie działać jako niezależny rosyjski podmiot prowadzony przez lokalny zespół zarządzający i zarządzany przez własną Radę Dyrektorów”.

Fala krytyki spadła także na polską część serwisu, czyli Grupę OLX sp. z o.o. Ta jednak odżegnuje się od działań rosyjskiego oddziału.– Serwisy, których operatorem jest Grupa OLX Sp. z o.o. działają niezależnie od serwisu ogłoszeniowego Avito operującego w Rosji. Są to całkowicie osobne produkty, tworzone przez oddzielne zespoły pracowników i stanowiące odrębne struktury na poziomie operacyjnym – mówi Paulina Rezmer z działu PR OLX Polska.

Jednocześnie OLX walczy o swój nadszarpnięty wizerunek. Zapewnia, że „potępia wojnę w Ukrainie, stanowczo sprzeciwia się nieuprawnionemu atakowi Rosji na niepodległe państwo oraz wszelkim formom wspierania tej napaści”.

– W DNA marek skupionych w ramach Grupy OLX Sp. z o.o. od zawsze wpisane są sąsiedzkość i lokalność. W duchu tych wartości od pierwszego dnia wojny ruszyliśmy na pomoc Ukrainie bez zastanowienia poświęcając swój czas, środki, udostępniając mieszkania, świadcząc transport i każde potrzebne wsparcie – dodaje Paulina Rezmer z OLX Polska.

Rosja – największy na świecie rynek dla AliExpress

Są jednak tacy, którzy nie bawią się w niuanse. Rosja to największy rynek dla chińskiego Alibaba Group. Chińczycy działają w Rosji od 2013 roku. Biznes jednak urósł tak mocno, że w 2019 roku wraz z trzema rosyjskimi inwestorami uruchomiono nowe wspólne przedsięwzięcie pod nazwą AliExpress Rosja. Interesy Chin i Rosji idą tak dobrze, że założyciel Alibaba Group Jack Ma wielokrotnie spotykał się z Władimirem Putinem.

Warto zresztą zerknąć na liczby. AliExpress Rosja obsługuje miesięcznie 35 milionów aktywnych użytkowników. Obecnie kontroluje około 10% rosyjskiego rynku e-commerce i do 2025 roku planuje podwoić swój udział do około 20% - informuje magazyn Protocol.

Idąc dalej. W 2020 roku AliExpress Rosja przewidywała, że do 2023 roku może zwiększyć swoje przychody do 10 miliardów dolarów, obsługując 50 milionów klientów. W październiku ubiegłego roku ujawniono, że wartość wszystkich produktów sprzedawanych na jej platformie, wzrosła o 36% rok do roku. Wyniosła w pierwszej połowie 2021 roku 133,3 miliarda rubli. Dawało to wtedy 1,86 miliarda dolarów.

Czy wojna na Ukrainie zmieniła te plany? Nie. Rząd Chin z Rosji nie zamierza wychodzić. – Chiny sprzeciwiają się wszelkim nielegalnym, jednostronnym sankcjom i prowadzą normalną współpracę handlową z Rosją – oświadczył rzecznik chińskiego MSZ Wang Wenbin pytany o sankcje Uniie Europejskiej wobec Rosji.

AliExpress również nie odpisał na nasze pytania.

eBay. Putin – won!

„Stoimy za Ukrainą i podejmujemy szereg kroków, aby wesprzeć Ukraińców i naszych sprzedawców w regionie” – ogłosił eBay zawieszając wszystkie transakcje z mieszkańcami Rosji. Miał tam dziesiątki tysięcy klientów. Ponadto eBay potwierdził, że usunął wszystkie produkty związane z Putinem, „które nie są wyraźnie antyputinowskie”.

„Mamy ścisłą politykę wobec produktów, które promują lub gloryfikują nienawiść lub przemoc, aby zapewnić, że nasza platforma pozostanie bezpiecznym, zaufanym i integracyjnym środowiskiem dla naszej globalnej społeczności sprzedawców i kupujących” – powiedział rzecznik eBay cytowany przez Business Insider. „W konsekwencji towary, które mogą wskazywać na poparcie Władimira Putina, są zabronione w serwisie eBay. Będziemy nadal zezwalać na książki i materiały związane z historią lub edukacją” – dodano.

EBay zrzekł się także opłat dla sprzedawców z Ukrainy, wprowadził ochronę sprzedawców przed karami za opóźnienia w wysyłce oraz wprowadził darowizny od swoich pracowników dla organizacji wspierających Ukrainę. „Będziemy nadal oceniać i wprowadzać niezbędne zmiany w naszej polityce i dostępności usług w miarę rozwoju tej sytuacji i mamy nadzieję na szybkie, trwałe i dyplomatyczne rozwiązanie tego kryzysu” – podała firma.

Klienci w USA, Wielkiej Brytanii, Kanadzie i Australii mogą wspierać poprzez eBay organizacje humanitarne na Ukrainie. Aukcje na eBay, gdzie można było kupić zdobyczny rosyjski czołg i w ten sposób wesprzeć walczących niestety okazały się internetowymi żartami.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także