Wystąpienie Putina. Lisicki: Od początku żyliśmy w propagandowo-medialnej bańce

Wystąpienie Putina. Lisicki: Od początku żyliśmy w propagandowo-medialnej bańce

Dodano: 
Paweł Lisicki, red. naczelny „Do Rzeczy”
Paweł Lisicki, red. naczelny „Do Rzeczy” Źródło: PAP / Arek Markowicz
Z braku rzeczywistych informacji powstawały pseudoopowieści, które krążyły – ocenił Paweł Lisicki, komentując wystąpienie Władimira Putina.

Podczas wystąpienia z okazji Dnia Zwycięstwa Władimir Putin nawiązał do wojny na Ukrainie. Prezydent przekonywał, że Rosja "odpowiedziała na agresję z wyprzedzeniem". – To była jedyna słuszna decyzja – stwierdził.

Prezydent Rosji przekonywał swych rodaków, że Zachód od dawna przygotowywał się do ataku na Donbas i Krym. Co więcej Putin stwierdził, że w Kijowie wzywano do użycia broni jądrowej. Jego zdaniem przy granicy rosyjskiej wyrosło "niedopuszczalne zagrożenie". Jego zdaniem niebezpieczeństwo rosło z każdym dniem. O ten stan rzeczy Putin oskarżył USA "i ich sługusów".

"Wszystkie te dywagacje nie miały żadnych podstaw"

Do spekulacji na temat przemówienia rosyjskiego przywódcy w dniu 9 maja odniósł się redaktor naczelny "Do Rzeczy" Paweł Lisicki. – Miała nastąpić wielka mobilizacja, miało nastąpić wypowiedzenie wojny Ukrainie, przewidywano również ogłoszenie zwycięstwa nad Ukrainą, ogłoszenie zdobycia Azowstalu – przypomniał dziennikarz. Jak zauważył, wszystko wskazuje na to, że "wszystkie te dywagacje nie miały żadnych podstaw".

Zdaniem Lisickiego "to wykreowana narracja". – Od samego początku żyliśmy w propagandowo-medialnej bańce informacyjnej, czyli z braku rzeczywistych informacji powstawały pseudoopowieści, które krążyły – podkreślił publicysta. Ocenił, że "być może plany dotyczące deklaracji były", ale zmieniono je ze względu na niepomyślny dla Rosji przebieg wydarzeń. – Z pewnością wojna ta nie przebiega tak, jak zaplanowali to sobie Rosjanie. Straty są znacznie większe, niż się spodziewano, a opór silniejszy – zaznaczył redaktor tygodnika.

Lisicki: Być może jesteśmy w sytuacji równowagi sił

– Być może jest tak, że jesteśmy w takiej sytuacji pewnej równowagi sił i utknięcia tej wojny w martwym punkcie. I dlatego ten 9 maja wyglądał tak, jak wyglądał, bo nie wiadomo co nowego Putin mógłby ogłosić – wskazał Lisicki.

– Biorąc pod uwagę straty, wysiłek i koszty tej wojny, to Putin musi się trzymać tej narracji. W przeciwnym razie musiałby ogłosić, że kompletnie bez sensu przeprowadził atak na Ukrainę – zwracał uwagę publicysta.

Czytaj też:
Rosja symuluje atak atomowy na Wielką Brytanię i Irlandię. Ostra reakcja Dublina
Czytaj też:
Była ambasador USA: Polska powinna otrzymać Pokojową Nagrodę Nobla

Źródło: Polskie Radio 24
Czytaj także