Polityk gościł w środę na antenie Polsatu News, gdzie dyskutował z posłem łódzkiej Lewicy Tomaszem Trelą. Poseł współtworzącej rząd Solidarnej Polski przyznał, że w ostatnim czasie koalicja napotkała dużo problemów w przegłosowaniu ważnych dla siebie projektów. To z kolei podsycało istniejące w łonie Zjednoczonej Prawicy napięcia.
– Sytuacja w której nie jesteśmy w stanie przegłosować Lex TVN, sytuacja w której nie jesteśmy w stanie przeprowadzić bardzo dobrej ustawy Przemysława Czarnka, sytuacja w której nie jesteśmy w stanie przeprowadzić ustaw pana ministra Ziobry, nie jest dla mnie sytuacją komfortową – stwierdził Janusz Kowalski.
Na pytanie prowadzącej, dlaczego w takim razie partia Zbigniewa Ziobry nadal jest w rządzie, polityk odpowiedział, że "zadaje sobie to pytanie każdego dnia".
Spięcie z Trelą
Obecny w studiu poseł Lewicy porównał sytuację w Zjednoczonej Prawicy do imprezy.
– Idę na imprezę, ale na tej imprezie nikt mnie nie chce. To przecież nie siedzę tam na siłę do końca, tylko wychodzę po godzinie i mówię: bawcie się sami – powiedział poseł z Łodzi. Tymczasem, jak stwierdził Trela, Solidarna Polska "jest w rządzie, nikt ich tam nie chce, wypychają ich, obrażają ich, a oni w tym rządzie dalej są".
Kowalski odpowiedział, że nie chodzi na imprezy. Złożył za to Treli pewną propozycję.
– Ja pana zapraszam do mojego domu. Nie na żadną imprezę, tylko na zwykły rodzinny obiad. Przekonam pana czym jest suwerenność, czym jest Rzeczpospolita i jakie są zasady – powiedział i dodał: "Mam nadzieję, że spotkany się tu kiedyś ponownie i pan będzie mówił w interesie Rzeczypospolitej, a nie w interesie Brukseli".
Trela odparł, że to Lewica wprowadziła Polskę do Unii Europejskiej, a Solidarna Polska zrobiła "demolkę wymiaru sprawiedliwości".
Czytaj też:
Trzaskowski zaprasza na Campus Polska. Celny komentarz KowalskiegoCzytaj też:
Kowalski: Nie miejmy żadnych wątpliwości, co do intencji unijnych eurokratówCzytaj też:
Kowalski: To niebywały skandal. Powinna być dymisja von der Leyen i Timmermansa