W ubiegłym tygodniu były szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski powiedział w Polsat News, że Zachód ma prawo dać Ukrainie głowice nuklearne, aby mogła obronić swoją niezależność.
– Ja jestem bardzo ostrożny w używaniu w ogóle słowa nuklearny, więc sądzę, że tego rodzaju decyzje – jak przekazanie głowic atomowych Ukrainie po złamaniu przez Rosję Memorandum Budapesztańskiego – powinny być decyzjami całego Zachodu, bardzo przemyślanymi i muszą mieć na uwadze kilka rzeczy, o których NATO bardzo wyraźnie mówi. To znaczy obrona i wsparcie Ukrainy, czy to by pomogło, czy nie, nierozlewanie się tego konfliktu, niewykorzystywanie broni masowego rażenia właściwie po żadnej ze stron. Oczywiście tutaj Ukraina nie dysponuje bronią jądrową, więc ja uważam, że otwarcie należy o tym dyskutować i dobrze, że minister Sikorski takie rzeczy mówi, ale jeśli miałoby to w jakąś fazę decyzyjną wchodzić, trzeba bardzo starannie rozważyć wszystkie za i przeciw – powiedział Siemoniak na antenie TVN24.
"Pozycja Polski jest słaba"
Polityk Platformy Obywatelskiej odniósł się też do pozycji Polski na arenie międzynarodowej w kontekście trwającej agresji Rosji na Ukrainę.
– Dziś Polska sama różne tutaj próbuje polityki prowadzić i bardzo źle, że przez te 7 lat tak bardzo się oddaliła od tej weimarskiej polityki i dzisiaj przyglądamy się temu, co robią Niemcy i Francja. Nie robią dobrych rzeczy być może dlatego, albo robią nie tylko dobre rzeczy być może dlatego, że nie ma efektywnej weimarskiej współpracy, nie ma głosu Polski w tym wszystkim. Dziś widać po takim pierwszym czasie euforii, telefony do prezydenta Dudy, różne spotkania, że ta pozycja Polski jest dość słaba, że tutaj niespecjalnie ktoś się z nami liczy – stwierdził Tomasz Siemoniak.
Czytaj też:
MSW Ukrainy: Udaremniliśmy zamach terrorystyczny na kierownictwo Ukrainy