Musiałek: Putin chce zademonstrować, że jest do tego zdolny

Musiałek: Putin chce zademonstrować, że jest do tego zdolny

Dodano: 
Prezydent Rosji Władimir Putin
Prezydent Rosji Władimir Putin Źródło: PAP/EPA / Mikhail Klimentyev
Ostatecznym celem Rosji nie jest całkowite odłączenie Europy od gazu, ale Putin na pewno chce zademonstrować, że jest zdolny to zrobić – mówi DoRzeczy.pl Paweł Musiałek, dyrektor Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego.

Damian Cygan: Czy patrząc na to, co dzieje się wokół Nord Stream 1, pan też ma obawy, że Władimir Putin na dobre wstrzymał dostawy gazu do Europy?

Paweł Musiałek: Putin na pewno chce zademonstrować, że jest zdolny to zrobić, natomiast nie wydaje mi się, żeby jego celem finalnym było całkowite odłączenie Europy od rosyjskiego gazu. Dlatego że o ile w przypadku ropy Moskwie będzie łatwiej sprzedać ją gdzieś na międzynarodowych rynkach, to już w przypadku gazu będzie trudniej, bo nie ma do tego gotowej infrastruktury.

Zatem Europa jest uzależniona od Rosji, tak jak Rosja jest uzależniona od Europy, ponieważ mamy połączenia gazowe, które nie pozwalają go eksportować gdzie indziej. Oczywiście część gazu Rosja sprzedaje do Chin, ale nie jest tak, że Moskwa może nagle zbudować infrastrukturę i przekierować w stronę Pekinu dostawy przeznaczone dla Europy albo wypchnąć ten gaz na rynki LNG.

Czy Kreml liczy na to, że jak Europejczycy będą marzli zimą, to chętnych do pomagania Ukrainie będzie coraz mniej?

Oczywiście jest to jeden z elementów kalkulacji Putina, że kiedy koszty tej wojny zaczną się podnosić, to Europa szybciej się zmęczy i mocniej będzie słychać głosy, że wojna musi się przede wszystkim skończyć, a nie, że Ukraina musi ją wygrać. A to są dwa zupełnie różne zagadnienia.

Natomiast zmniejszająca się konsumpcja rosyjskiego gazu będzie dla Kremla problemem, także budżetowym. Nie spodziewam się więc, że Europa od najbliższej jesieni przestanie kupować od Rosji gaz, a Putin dalej będzie nim grał politycznie, próbując wymusić na innych respektowanie rosyjskich interesów, co widzimy choćby na przykładzie turbiny do Nord Stream 1.

Czy wysokie ceny energii ostatecznie pogrzebią Europejski Zielony Ład? Już nawet jego orędownik Frans Timmermans przyznał, że trzeba wrócić do węgla, przynajmniej na jakiś czas.

Absolutnie nie. Sądzę, że Komisja Europejska nie ma w planach jakichkolwiek zmian co do Zielonego Ładu. Wręcz przeciwnie, pojawiła się popularna narracja, że wojna na Ukrainie udowodniła, że z paliw kopalnych trzeba zrezygnować jak najszybciej, bo one w głównej mierze pochodzą z Rosji, więc należy przejść na odnawialne źródła energii. To wszystko jest miłe dla ucha i pewnie gdyby było takie proste, to wszyscy moglibyśmy się pod tym podpisać.

Jednak problem polega na tym, że źródła odnawialne są w dużej mierze niesterowalne i uzależnione od odpowiednich warunków atmosferycznych. Kiedy ich nie ma, wciąż musimy korzystać z paliw węglowych bądź gazowych, a w niektórych krajach z atomu. To dlatego Timmermans mówi, że rola węgla jako paliwa przejściowego będzie większa i daje zielone światło do korzystania z węgla. Ale to w żadnym wypadku nie jest sygnał, że z węgla nie trzeba wychodzić i zwiększać roli odnawialnych źródeł energii w naszym miksie energetycznym.

Czytaj też:
Jakóbik: Niestety Zachód ulega nowemu szantażowi Putina
Czytaj też:
Gazprom: Tempo magazynowania gazu w Europie spadło o połowę
Czytaj też:
Nord Stream 1 już nie ruszy? Nagły zwrot akcji

Rozmawiał: Damian Cygan
Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także