W artykule opublikowanym na łamach "Frankfurter Allgemeine Sonntagzeitung" szef niemieckiego rządu napisał, że inwazja Rosji na Ukrainę skonsolidowała Unię Europejską.
Ocenił, że "na rosyjską agresję UE zareagowała dość jednogłośnie i nałożyła bezprecedensowo surowe sankcje". "Od początku wiedzieliśmy, że potencjalnie będziemy musieli utrzymać te sankcje przez długi czas" – dodał.
Według niego "oczywiste jest, że żadna z tych sankcji nie zostanie wycofana w przypadku pokoju dyktowanego przez Rosję". "Nie ma innej drogi porozumienia z Ukrainą dla Rosji niż ta, którą mogliby zaakceptować Ukraińcy" – podkreślił.
"Będziemy wspierać Ukrainę tak długo, jak będzie potrzebować tego wsparcia: gospodarczego, humanitarnego, finansowego i dostaw broni. Jednocześnie gwarantujemy, że NATO nie stanie się stroną wojny" – stwierdził Scholz.
Scholz: Nikt nie dostarcza Ukrainie tyle broni, co Niemcy
13 lipca niemiecki rząd opublikował pełną listę systemów uzbrojenia i sprzętu wojskowego dostarczonego Ukrainie od początku rosyjskiej inwazji.
W kwietniu kanclerz RFN stwierdził, że jego kraj jest w czołówce państw wspierających militarnie Ukrainę. – Niemcy są jednym z najważniejszych militarnych sojuszników Ukrainy. Nikt nie dostarcza broni na taką skalę, jak Niemcy – przekonywał. Dodał, że Berlin wysyła ukraińskiemu wojsku najnowocześniejsze systemy artyleryjskie i szkoli żołnierzy do ich obsługi.
Według byłego już ambasadora Ukrainy w Berlinie Andrija Melnyka, "przez 100 dni wojny ani jeden ciężki sprzęt nie został dostarczony z Niemiec na Ukrainę".
Kijów potrzebuje zachodniej broni, aby powstrzymać rosyjską inwazję, która trwa od 24 lutego i przekształciła się w największy konflikt zbrojny w Europie od momentu zakończenia II wojny światowej.
Czytaj też:
Prof. Kucharczyk: Kreml zaciera ręce, bo widzi słabość NiemiecCzytaj też:
Musiałek: Putin chce zademonstrować, że jest do tego zdolny