Chodzi o wpis opublikowany na profilu Platformy Obywatelskiej w mediach społecznościowych, który ukazał się po wywiadzie ministra edukacji dla "Super Expressu". "Gdy Polacy liczą każdą złotówkę przez szalejącą drożyznę, minister Czarnek zaleca, żebyśmy jedli mniej i trochę taniej" – napisano na profilu PO. Post opatrzono grafiką z napisem "na drożyznę min. Czarnek zaleca mniej jeść".
Sam zainteresowany przekonuje, że padł ofiarą manipulacji dziennikarzy popularnego tabloidu. – Jadę do znajomych, nie jadę na wypoczynki w hotelach. Czasami coś będziemy pichcić, znajomi zaproszą na obiady, ale bez przesady, drożyzna nie oznacza, że nie można jeść. Można jeść trochę mniej i trochę taniej – tak brzmiała pełna wypowiedź ministra.
Wobec tego Przemysła Czarnek jest gotowy skierować sprawę na drogę sądową. Polityk w piśmie zaadresowanym do Donalda Tuska zażądał usunięcia wpisu, przeprosin oraz opublikowania sprostowania na profilach Platformy Obywatelskiej na Facebooku oraz Twitterze.
Przeprosin nie będzie?
W rozmowie z Onetem rzecznik PO Jan Grabiec stwierdził, że minister okazał się "bardzo wrażliwym człowiekiem". Jego partia nie poczuwa się do żadnych przeprosin.
— To Przemysław Czarnek powinien na kolanach przeprosić wszystkich Polaków. Za sposób, w jaki mówił o drożyźnie i rosnących cenach. Milionom ludzi w Polsce nie jest do śmiechu, kiedy muszą ograniczać codzienne wydatki na utrzymanie domu i na jedzenie. Myślą ze strachem, jak wysoka rata kredytu przyjdzie w kolejnym miesiącu — mówi Grabiec.
Rzecznik PO przekonuje, że użyte grafiki są wiernym cytatem ze słów polityka PiS, które padły w rozmowie z gazetą. — Przywołaliśmy je, ponieważ są bulwersujące. Osoba, która pełni urząd publiczny, powinna mieć świadomość, że jego wypowiedzi wpływają na opinię publiczną w Polsce. Całkiem nieźle zarabia i może nie odczuwa drożyzny, ale dla wielu Polaków to jest dramat — dodaje polityk.