"Jest gorzej niż myślałem". Kowalski alarmuje ws. cen energii

"Jest gorzej niż myślałem". Kowalski alarmuje ws. cen energii

Dodano: 
Poseł Solidarnej Polski Janusz Kowalski
Poseł Solidarnej Polski Janusz Kowalski Źródło:PAP / Paweł Supernak
– Nie mam dobrych wieści. Jest gorzej niż myślałem. Ceny energii i ciepła doprowadzą do upadku wielu branż – ocenia Janusz Kowalski.

Wiceminister rolnictwa alarmuje ws. rosnących cen energii. Polityk Solidarnej Polski jednoznacznie obarcza Unię Europejską winą za ten stan rzeczy.

– Jest gorzej niż myślałem. Unia Europejska i gospodarki europejskie są wielkim Titaniciem, który płynie ku samozagładzie. Samozagładzie wywołanej gigantycznym kryzysem energetycznym wywołanym przez Fransa Timmermansa, gdzie ceny energii i ciepła biją kolejne rekordy. To nie jest tak, że o 1000 proc. wzrosły ceny wydobycia węgla czy produkcji energii elektrycznej w Polsce, która jest sztucznie opodatkowana przez UE. A dzisiaj mają producenci drobiu czy jaj otrzymują podwyżki 1000 proc. W zeszłym roku płacili 230 zł za megawatogodziny, a dzisiaj mają płacić 2300 zł – mówił wiceminister.

twitter

Polityk podkreśla że potrzebny jest rzetelny raport, który porówna koszty klimatyczne i dotacje z UE. Jego zdaniem jest to potrzebne po to, żeby walczyć o zniesienie "chorych przepisów" Unii Europejskiej. – Potrzebna jest stała cena gazu i potrzebna jest rewolucja jeżeli chodzi o ustalanie cen energii elektrycznej, żeby skończyć z tą spekulacją – wskazał.

Kowalski: Sztuczne opodatkowanie przez UE

Do nagrania wiceministra odniósł się dziennikarz Wirtualnej Polski Janusz Schwertner. "Rząd PiS - najbardziej totalna opozycja wobec rządu PiS" – zadrwił dziennikarz.

twitter

Wiceminister w odpowiedzi podkreślił, że polscy producenci drobiu "mają płacić o 1000 proc. więcej za energię elektryczną w 2023 r. w porównaniu z 2021 r.". Kowalski stwierdził, że koszty wytwarzania energii elektrycznej w Polsce są jedne z najniższych w Europie, ale "są sztucznie opodatkowane przez eurokratów z Brukseli".

Polacy obawiają się podwyżek

Portal rp.pl postanowił zapytać Polaków o to, czy obawiaj się nadchodzących podwyżek. Respondentom zadano pytanie: Czy obawia się Pani/Pan wzrostu cen prądu, ogrzewania i ciepłej wody w najbliższych miesiącach?". Wyniki sondażu budzą niepokój.

Okazuje się bowiem, że aż 84,4 proc. ankietowanych odpowiedziało na zadane pytanie twierdząco. Tylko 7,9 proc. badanych nie obawia się nadchodzących podwyżek. Podobny odsetek (7,7 proc.) nie ma w tej kwestii zdania.

Jak wskazał Przemysław Wesołowski, prezes zarządu agencji badawczej SW Research, podwyżek częściej obawiają się kobiety (88 proc.) niż mężczyźni (80 proc.). Wzrost cen jest przyczyną obaw dla 9 na 10 osób, które skończyły 50 lat i takiego samego odsetka badanych posiadających dochód w wysokości 2001 – 3000 zł netto.

Czytaj też:
Rząd pracuje nad blokowaniem wzrostu cen energii dla szkół i szpitali
Czytaj też:
Ekspert: "Generał mróz" zmrozi Europejczyków cenami?

Źródło: Twitter
Czytaj także