Straż Graniczna poinformowała, że w środę odnotowano łącznie 60 prób nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej. Zatrzymani zostali m.in. obywatele Etiopii, Egiptu, Jemenu, Wybrzeża Kości Słoniowej oraz Iraku.
Funkcjonariusz SG zatrzymali sześciu pomocników: dwóch obywateli Ukrainy i dwóch Białorusi. Mężczyźni przewozili 15 cudzoziemców z rozmaitych afrykańskich państw.
Jak zwykle nie uciekinierzy z Afganistanu
Ludzie kierowani w stronę polskiej granicy zwożeni są przez reżim prezydenta Aleksandra Łukaszenki z najróżniejszych państw. Wbrew twierdzeniem rozmaitych środowisk lewicowych okazało się, że nie mamy do czynienia z uciekinierami z Afganistanu, opuszczającymi to państwo z powodu ponownego ustanowienia tam reżimu Talibów.
Imigranci pochodzą z najróżniejszych krajów Afryki czy Bliskiego Wschodu. Przykładowo 8 lipca byli to obywatele Egiptu, Indii oraz Iraku. Z kolei 26 czerwca Straż Graniczna powstrzymała obywateli Togo, Erytrei i Maroka.
25 maja na terytorium Polski próbowało nielegalnie przedostać się z Białorusi 20 osób. Byli to m.in obywatele Jemenu, Egiptu i Iraku. Zatrzymano również obywatela Ukrainy, który nielegalnie przewoził trzech obywateli Jemenu i trzech z Egiptu.
W niedzielę 15 maja na polskie terytorium próbowało nielegalnie przedostać się z 27 cudzoziemców. W grupie tej byli między innymi obywatele Tunezji i Konga. Z kolei w sobotę 7 maja na terytorium Polski próbowali nielegalnie przedostać się m.in. obywatele Mali i Kuby.
W połowie kwietnia Straż Graniczna przekazała, że w sobotę z terytorium Białorusi do Polski usiłowało przedostać się 42 nielegalnych imigrantów, wśród których byli m.in. obywatele Nigerii, Somalii oraz Turcji.
Polscy funkcjonariusze wielokrotnie zostali obrzuceni kamieniami, pilnując polskiej granicy. W niektórych przypadkach napastnikami byli nie tylko agresywni Afrykanie i Arabowie, ale także członkowie białoruskich służb.
Czytaj też:
Szef MON: Postanowiłem powołać Komponent Obrony PograniczaCzytaj też:
Straż Graniczna zawraca Rosjan z polskiej granicyCzytaj też:
Prezydent Przemyśla: Zorganizowane transporty przyjeżdżają po świadczenia i wracają na Ukrainę