Mateusz Morawiecki nie uważa, aby pieniądze dla Polski były zagrożone. – Nie sądzę, żeby środki z UE, dot. funduszy rolnych, funduszu spójności, środki na innowacje – żeby było one zagrożone. Wręcz przeciwnie. Pierwszy środki już wpływają. Może to nie są jeszcze duże środki, parenaście czy kilakdziesiąt milionów zł z programu pomocy technicznej, ale one mają bardzo podobny status jak inne programu. Minister Grzegorz Puda odpowiedzialny za środki europejskie właściwie podpisał już większość tych umów. Nie ma po drugiej stronie zastrzeżeń. W związku z tym, w ciągu kilku miesięcy zostaną najprawdopodobniej – jeśli procedury i praworządnośc dla UE cokolwiek znaczą – uruchomione pierwsze zaliczki. One sa niewielkie, takie same dla innych krajów – powiedział premier.
Morawiecki ocenia, że dyskusja nt. rzekomej blokady pieniędzy jest wywoływana w sposób sztuczny. – Ponieważ wiele krajów UE w ogóle nie podpisało umów, które my już mamy zatwierdzone ze strony Unii. Więc mam pełne prawo być dobrej myśli. Rozporządzenie o wykonaniu budżetu w ogóle nie odnosi się do nas. My jesteśmy państwem, a szczególnie rząd PiS, które ma w DNA walkę z korupcją – dodał polityk.
Media: Pieniędzy dla Polski nie będzie
Poniedziałkowe wydanie "Rzeczpospolitej" podało, że Bruksela "wstrzymuje praktycznie wszystkie fundusze dla Polski". Powód? Brak spełnienia wszystkich warunków dotyczących polskiego sądownictwa. Bo chociaż Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego została zlikwidowana, to jednak, jak twierdzi "Rzeczpospolita", "nie zostały wypełnione pozostałe warunki". "Polska zgodziła się je wypełnić, dzięki czemu unijna Rada zaakceptowała w czerwcu nasz Krajowy Plan Odbudowy, opiewający na 24 mld euro dotacji i 12 mld euro pożyczek na odbudowę gospodarki po pandemii. Jednak rząd nie wysyła wciąż wniosków o płatności, bo wie, że pieniędzy nie dostanie, gdyż całości warunków nie spełnił" – czytamy.
Jednak brak pieniędzy z KPO może okazać się niejedynym problemem dla Polski. Jak twierdzi dziennik, zagrożone są także środki z polityki spójności i programów regionalnych. Kwota, jaką Polska ma otrzymać z pierwszego z tych dwóch programów to 75 mld euro dotacji w budżecie na lata 2021-27. Jednak może okazać się, że otrzymamy jedynie zaliczki, czyli 1-1,5 proc. całej sumy.
"Nie pokryjemy rachunków Polski, jeśli ta nie wypełni warunków"
Rzecznik Komisji Europejskiej Stefan De Keersmaecker potwierdził, że na razie Polska nie ma co liczyć na pokrycie przez UE rachunków za uruchomione iwnestycje.
– Nie jesteśmy w stanie pokryć rachunków za wykonane inwestycje, dopóki Polska nie wypełni warunków podstawowych – powiedział w poniedziałek na konferencji prasowej Stefan De Keersmaecker, rzecznik Komisji Europejskiej. – Ponadto w przypadku niespełnienia podstawowych warunków komisja może odzyskać zaliczki przy rocznym rozliczeniu rachunków lub przy zamknięciu rachunków – dodał.
Czytaj też:
Szydło apeluje w PE: Odstąpić od ETS i planów klimatycznych w rodzaju Fit for 55