"Czwarta opcja byłaby super". Bartosiak: Wtedy mamy pokój

"Czwarta opcja byłaby super". Bartosiak: Wtedy mamy pokój

Dodano: 
dr Jacek Bartosiak, ekspert Strategy & Future
dr Jacek Bartosiak, ekspert Strategy & Future Źródło: PAP / Albert Zawada
Jacek Bartosiak uważa, że w razie ewentualnej wojny z Rosją, Polska ma do wyboru cztery strategie. Nie wszystkie zakładają wyłącznie obronę. Wskazuje, która opcja może zagwarantować pokój.

O wojnie pomiędzy Rosją a Ukrainą i perspektywach na trwały pokój, Bartosiak mówił w piątek na antenie Radia WNET. Punktem wyjścia w rozmowie była jego nowa książka "Najlepsze miejsce na świecie", której przedmiotem jest m.in. zagadnienie decyzyjności w ramach polityki zagranicznej oraz militarnej.

W trakcie programu pojawił się wątek polskiej strategii wojskowej na wypadek ewentualnej wojny. Bartosiak powiedział, że strategia państwa polskiego na taką okoliczność nie jest znana, a powinna być opublikowana i stanowić przedmiot debaty. Zaznaczył, że stwierdzenie o przygotowaniu do ewentualnej wojny obronnej przed Rosją jest absolutnie banalne.

Linia Wisły

Ekspert Strategy & Future ds. geopolityki i strategii polityczno-wojskowej tłumaczył, że na współczesnym polu walki, żeby się obronić przed taką agresją, Polska ma trzy, cztery opcje. – Pierwszy to "obrona na linii Wisły". – Żeby uruchomić artykuł 5 (Traktatu o NATO – red.) i nie uruchomić jakichś negatywnych akcji zaczepnych, to musimy się bronić na głębokość i na linii Wisły. Przyjąć tam de facto ostatnią rubież obrony i stworzyć Armię Nowego Wzoru, czyli strefę nękania i strefę śmierci – powiedział Bartosiak.

Aktywna obrona

Analityk podkreślił, że Jarosław Kaczyński i wicepremier Błaszczak powiedzieli, że w razie wojny Polska nie będzie się bronić na linii Wisły. – A zatem unieważnia to twierdzenie, że jest to wojna obronna. Dlatego, że jeżeli nie bronimy się na linii Wisły, to musimy mieć co najmniej strategię aktywnej obrony, która polega na tym, że wyprzedzająco uderzamy na logistykę oraz drugi i trzeci rubież uderzeń armii rosyjskiej i białoruskiej na Białorusi i w Obwodzie Kaliningradzkim – kontynuował.

– Mamy zatem zdolności ofensywne nie tylko w manewrze ogniowym, ale w ogóle w teatrze. Nie tak jak Ukraińcy teraz, że niszczą im infrastrukturę, a oni nie mogą z tym nic zrobić. Musimy mieć też elementy manewru ofensywnego, z inną logistyką itd. Nikt o tym nie mówi, a kupujemy uzbrojenie, które by na to wskazywało i np. sojusznicy mogą się niepokoić – powiedział analityk S&F.

"Wojna ofensywna"

Jeśli chodzi o trzeci wariant padły bardzo niepokojące słowa. – Trzecia opcja jest taka, że może szykujemy się do wojny ofensywnej. Takiej, że idziemy wprost. Bo kupujemy takie ilości sprzętu ciężkiego – powiedział Bartosiak.

Kompleks rozpoznawczo-uderzeniowy. "Wtedy mamy pokój"

Dodał jednak, że najlepsza byłaby opcja czwarta. – Byłaby super, ale pewnie nikt nam tego nie sprzeda. Mamy w niej kompleks rozpoznawczo-uderzeniowy i wraz z Ukraińcami trzymamy Rosję w szachu aż do Uralu. Jak oni nam strzelają w Warszawę, to my im strzelamy w Petersburg i w ich elektrownie atomowe – mówił.

– Nie mogą nas wówczas terroryzować – tak jak Ukraińców teraz – strzelaniem, bo my ich będziemy też terroryzowali. Wtedy jest równowaga strachu. Może idziemy w takim kierunku? I wtedy mamy pokój – ocenił Jacek Bartosiak.

Czytaj też:
Morawiecki w Brukseli: Ten wyścig z czasem może być wygrany
Czytaj też:
"Wtedy na pewno będziemy wciągnięci do wojny". Polski analityk ostrzega

Źródło: Radio WNET , YouTube / DoRzeeczy.pl
Czytaj także