Premier jedzie do Turowa. "Skandaliczny wyrok"

Premier jedzie do Turowa. "Skandaliczny wyrok"

Dodano: 
Premier Mateusz Morawiecki
Premier Mateusz Morawiecki Źródło:PAP / Tomasz Golla
Premier Mateusz Morawiecki podkreśla, że rząd nie zrealizuje decyzji sądu ws. kopalni w Turowie. W środę jedzie na miejsce.

"Nie ma naszej zgody na bezprawie, jakim jest dzisiejsza decyzja Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie o wstrzymaniu prac w kopalni w Turowie. Nie możemy jej zrealizować i zrobimy wszystko, żeby ją uchylić. Osiem procent energii w Polsce jest produkowane w Turowie. Efektem tego wyroku jest zawieszenie koncesji, która pozwala na wydobycie węgla po 2026 roku" – podkreśla szef rządu w facebookowym wpisie.

"Będę jutro w Turowie razem z Jackiem Sasinem, by wyrazić nasz sprzeciw wobec tego skandalicznego wyroku" – poinformował premier Mateusz Morawiecki. Z kolei szef gabinetu politycznego wicepremiera Sasina napisał: "Jutro rano Wicepremier Jacek Sasin z Premierem Mateusz Morawiecki spotka się w Turowie z pracownikami kopalni i elektrowni Grupy PGE. Nie ma zgody na niemiecki dyktat. Będziemy bronić miejsc pracy i bezpieczeństwa energetycznego Polski!".

Skandaliczna decyzja

We wtorek europoseł PiS Anna Zalewska zamieściła w mediach społecznościowych zdjęcie postanowienia WSA w Warszawie w sprawie kopalni Turów. Polski sąd na wniosek ekologów z Niemiec i Czech wydał decyzję o wstrzymaniu wydobycia węgla brunatnego w polskiej kopalni.

"Znowu chcą zamknąć #Turów! WSA w Warszawie ręka w rękę z TSUE, na wniosek niemieckich i czeskich NGO-sów wydał decyzję o wstrzymaniu wydobycia w strategicznej dla polskiego bezpieczeństwa energetycznego kopalni. Walka o Turów trwa!" – napisała na Twitterze Zalewska.

Do sprawy odniósł się wicepremier Jacek Sasin. "Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie realizuje obce interesy. Na wniosek Die Große Kreisstadt Zittau, czeskiego i niemieckiego oddziału Greenpeace oraz Fundacji Frank Bold sędziowie żądają zamknięcia kopali Turów. Nie pozwolimy na to! Obronimy 60 000 miejsc pracy" – podkreśla minister aktywów państwowych.

Spór o Turów

Wokół polskiej kopalni węgla brunatnego w Turowie co chwila wybucha spór. Jako pierwsi wydobycie próbowali wstrzymać Czesi.

Przypomnijmy, że we wrześniu 2021 r. Trybunał Sprawiedliwości UE nałożył na Polskę karę w wysokości 500 tys. euro dziennie za niezaprzestanie wydobycia węgla w kopalni Turów. Decyzja unijnego trybunału była efektem pozwu, jaki złożyły przeciwko Polsce Czechy.

Gdy polski rząd osiągnął porozumienie z Pragą w sprawie funkcjonowania kopalni, pozew przeciw Turowowi złożyły władze niemieckiego miasta Żytawy. Gdy pierwsza z nich nie przyniosła rezultatu, lokalni politycy zdecydowali się na kolejną próbę.

Władze Żytawy twierdzą, że decyzja środowiskowa, konieczna do kontynuowania wydobycia przez polską kopalnię, nie jest jeszcze prawnie wiążąca. Co więcej, żytawski magistrat miał nie zostać poinformowany o decyzji dotyczącej przedłużenia koncesji.

Lokalne władze obawiają się, że w wyniku eksploatacji złóż przez polskich górników Żytawa może obniżyć się nawet o 1 metr. Kolejne zarzuty dotyczą zanieczyszczenia wód gruntowych, emisji drobnych pyłów i hałasu, a także tego, że strona polska nie wzięła pod uwagę rekultywacji pozostałego otworu po zakończeniu wydobycia węgla.

Czytaj też:
Morawiecki: To próba zainstalowania w Polsce sędziokracji

Źródło: Facebook / Twitter
Czytaj także